Jak doskonale wiemy przed tygodniem podopieczni Raula Lozano bezproblemowo wygrali trzy mecze, nie tracąc nawet seta. Sobotnich rywali, reprezentanci Polski rozgromili wówczas do 19, 18 i 20. Równie łatwo rozpoczął się turniej rewanżowy w Tallinie. W piątek, biało - czerwoni gładko ograli Węgrów 3:0. Wydawało się, że mecz z Czarnogórą będzie tylko formalnością. Dziennikarze uważali, iż czarnogórcy nie będą stwarzać żadnych problemów i mecz dla zawodników Raula Lozano będzie treningiem. I tak też właśnie było… ale tylko przez dwie pierwsze partie. W trzecim secie meczu w naszej ekipie coś pękło. Biało - czerwoni byli zbyt pewni siebie i zostali skarceni. Przegrali trzy kolejne sety, co w konsekwencji oznaczało porażkę polskiego zespołu.
Przegrana z Czarnogórą jest o tyle bolesna, że aby wystąpić do przyszłorocznych mistrzostwach Europy, Polacy muszą bezwzględnie pokonać w niedzielnym meczu gospodarza turnieju rewanżowego - Estonię. Podopieczni Avo Keel`a w dotychczasowych pięciu meczach przegrali tylko raz - właśnie z Polską.
Oba zespoły mają na koncie po dziewięć punktów (jedna porażka) Dlatego o tym, która drużyna zagra w przyszłym roku w Turcji, a która za kilka tygodni w meczu barażowym okaże się po niedzielnym meczu.
Przed tygodniem, w Olsztynie reprezentacja Polski nie dała szans Estończykom zwyciężając w setach do 26, 17 i 19. Jednak tym razem może być inaczej. Podopieczni Avo Keel`a z pewnością będą chcieli pokusić się o sensację, jaką będzie wyeliminowanie Polski z awansu do mistrzostw Europy. Z kolei biało - czerwoni podrażnieni wpadką z Czarnogórą chcieliby udowodnić, że porażka była tylko wypadkiem przy pracy, która nie wpłynęła na postawę całego zespołu.
Między innymi dlatego mecz z Estonią zapowiada się interesująco. Transmisja spotkania od 13.25 w Polsacie Sport, a bezpośrednia relacja live w portalu SportoweFakty.pl