Na kogo reprezentacja Polski powinna zwrócić szczególną uwagę w obozie niemieckim podczas mistrzostw świata we Włoszech, które już we wrześniu bieżącego roku? Odpowiedź wydaje się nie nastręczać żadnych trudności. Niemcy, którzy będą naszymi rywalami w grupie F podczas najważniejszej imprezy tego roku, mają jednego asa - ale za to jakiego! Georg Grozer już stał się liderem tej drużyny. Ekscentryczny na boisku, poza nim uśmiechnięty, skory do wywiadów dla dziennikarzy i na każdym kroku podkreślający wartość swojej rodziny.
Z ojca na syna
Georg Grozer urodził się 27 listopada 1984 roku w Budapeszcie - stolicy Węgier. W rodzinie Georga zamiłowanie do siatkówki nie było czymś nowym i zaskakującym. Georg junior "odziedziczył" uprawianie tej dyscypliny sportu po swoim ojcu - znakomitym zawodniku reprezentacji Węgier, a potem także drużyny narodowej Niemiec. Zalety siatkarskie - siłę i agresywność w ataku - Georg Grozer junior posiadł po tacie, który słynął z takich umiejętności. Georg Grozer senior w barwach reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów wystąpił 19 razy, potem jednak popadł w konflikt z ówczesnym selekcjonerem Niemców. Grozer junior wyjechał do Niemiec w wieku 18 lat. Wcześniej stawiał pierwsze kroki w siatkówce w barwach węgierskich zespołów: Kaposvar, Dunaferr oraz Vasas Budapeszt. Pierwszym jego klubem na obczyźnie był Mörser SC. W tej właśnie drużynie przez wiele lat występował jego ojciec. Losy ojca i syna splotły się, gdy Georg Grozer senior został szkoleniowcem Mörser SC, natomiast syn - zawodnikiem tej ekipy. 26-letni Grozer junior reprezentował barwy tego klubu przez sześć lat (2002-2008).
Georg Grozer w akcji
Kolejnym klubem w karierze zawodnika był najlepszy zespół Bundesligi - VFB Friedrichshafen. Kolekcjonerzy mistrzowskich tytułów w Niemczech i wielokrotni uczestnicy Ligi Mistrzów - w 2007 roku zwycięzcy tych rozgrywek - byli ekipą, w której Georg Grozer mógł rozwinąć swój siatkarski talent. I tak właśnie się stało... To w drużynie z Friedrichshafen Grozer pokazał próbkę swoich umiejętności, gdy w meczu z Jastrzębskim Węglem w Lidze Mistrzów zdobył aż 37 "oczek". Dwa lata gry w barwach tej ekipy przyniosły mu dwa tytuły mistrza Niemiec (2009, 2010) oraz nagrodę dla najlepiej punktującego zawodnika sezonu. Podczas spotkań w europejskich pucharach prezentował znakomitą skuteczność i popisywał się wyśmienitymi statystykami (70 proc. skuteczności w pojedynku grupowym w Lidze Mistrzów 2009/2010 przeciwko Panathinaikosowi Ateny). Jak sam podkreśla, gra dla mistrza Bundesligi była dla niego ogromnym przeżyciem i wspaniałym etapem siatkarskiej kariery. Trenerem Grozera w drużynie VFB był Stelian Moculescu - były szkoleniowiec reprezentacji Niemiec przed Raulem Lozano. To właśnie Moculescu wprowadzał Grozera do niemieckiej kadry narodowej.
Do Polski jest mu bliżej
Po znakomitym sezonie w barwach VFB Friedrichshafen i zdobyciu z tą drużyną mistrzostwa Niemiec Georg Grozer postanowił spróbować swoich sił w innej lidze europejskiej. Już w 2009 roku starały się o niego władze rosyjskiego pierwszoligowca - Uralu Ufy. Po zakończonym sezonie 2009/2010 otrzymał ciekawe propozycje pracy z ligi włoskiej oraz rosyjskiej. Finansowo były one bardzo kuszące. Grozer zdecydował się jednak na angaż do brązowego medalisty mistrzostw Polski - Asseco Resovii Rzeszów. Atakujący reprezentacji Niemiec podkreśla, że zwłaszcza względy rodzinne spowodowały, iż wybrał ofertę z Polski. - Bardzo mnie to cieszy, że będę mógł grać dla Asseco Resovii Rzeszów - mówił w rozmowie z naszym portalem. Grozer już podczas ostatnich dwóch spotkań tegorocznej Ligi Światowej z Polską w katowickim Spodku prezentował się w koszulce swojego nowego klubu. Zawodnik zapowiadał, że da z siebie wszystko i już nie może doczekać się gry przed wspaniałą polską publicznością. - Dla mnie osobiście gra przy takiej publiczności jest bardzo fajna - przekonywał. W Rzeszowie będzie jedną z czołowych postaci obok m.in. drugiego nowego nabytku tej drużyny, znakomitego włoskiego przyjmującego Mateja Cernicia.
To jest jego czas w reprezentacji!
Georg Grozer po raz pierwszy wystąpił w reprezentacji Niemiec w 2007 roku. Znalazł się w kadrze trenera Moculescu, która podczas mistrzostw Europy w Rosji zajęła 5. miejsce. Pierwszy sukces w drużynie narodowej przyszedł jednak dopiero dwa lata później. Niemcy, którzy regularnie występowali w Lidze Europejskiej, w 2009 roku zwyciężyli w tych rozgrywkach (turniej finałowy odbył się w portugalskim Portimao). W tym samym roku podczas kolejnych mistrzostw Europy uplasowali się na szóstej lokacie. Georg Grozer nie był jeszcze wtedy postacią numer jeden niemieckiej reprezentacji. Na swojej ulubionej pozycji atakującego przegrywał rywalizację z bardziej doświadczonym i utytułowanym Jochenem Schöpsem z Iskry Odincowo albo Christianem Pampelem z Copra Piacenza. Podczas europejskiego championatu w Turcji w 2009 roku był zmiennikiem Schöpsa.
Prawdziwa szansa dla Grozera na grę w pierwszej szóstce drużyny narodowej Niemiec pojawiła się już wraz z przyjściem w listopadzie 2008 roku nowego szkoleniowca, Argentyńczyka Raula Lozano. Były trener reprezentacji Polski zastąpił na stanowisku selekcjonera Niemców Steliana Moculescu. Mimo, iż to Moculescu znał się lepiej z Grozerem - oboje pracowali razem w VFB Friedrichshafen - to właśnie Argentyńczyk powoli wprowadzał do kadry nowego siatkarza Asseco Resovii Rzeszów. Początkowo Lozano powoływał Grozera do szerokiej kadry, jednak na razie tylko jako gracza rezerwowego. Dopiero w bieżącym roku Grozer stał się atakującym nr 1 reprezentacji Niemiec. W Lidze Światowej 2010 był już podstawowym siatkarzem drużyny RFN. Faktem jest jednak także i to, iż as Niemców Jochen Schöps nabawił się kontuzji przed tymi rozgrywkami. Dla Georga Grozera pojawiła się niebywała szansa, aby po dwóch niezwykle udanych sezonach ligowych i pucharowych w barwach swojego klubu VFB Friedrichshafen pokazać się na arenie międzynarodowej w trykocie czarno-czerwono-żółtym. Tegoroczne rozgrywki "Światówki" były dla Niemców szczególne, gdyż wracali oni do niej po siedmiu latach przerwy. W 2003 roku zajęli dopiero 10. miejsce, stąd też liczono na przynajmniej poprawę tego wyniku. Mimo dobrej gry - zwłaszcza w meczach z Polską (!) - Niemcy uplasowali się na drugim miejscu w grupie D i nie awansowali do Final Six w Cordobie. Pewnym usprawiedliwieniem dla drużyny niemieckiej niech będzie fakt, iż - podobnie jak dla większości drużyn - imprezą docelową w tym roku są mistrzostwa świata, które rozpoczną się we wrześniu we Włoszech. To do nich będzie chciał jak najlepiej przygotować ekipę Niemiec trener Raul Lozano.
Indywidualnie dla Georga Grozera Liga Światowa 2010 była szczególnie udana. Siatkarz zdobywał w wielu spotkaniach najwięcej punktów dla swojej drużyny. Rozgrywający reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów - Patrick Steuerwald - na niego kierował większość piłek, które niemiecki atakujący skrzętnie wykorzystywał. Po każdym skutecznym zagraniu - czy to ze skrzydła czy z drugiej linii – Grozer prezentował na boisku swoją sportową "wściekłość" połączoną z ogromną radością. Grozer w sumie w reprezentacji Niemiec rozegrał do tej pory 51 spotkań (29 dla Węgier).
Groźny na boisku, poza nim - baranek
Georg Grozer ma wszelkie atuty do tego, aby stać się siatkarzem wybitnym. Dysponuje znakomitymi warunkami fizycznymi, które pozwalają mu atakować na bardzo wysokim zasięgu, przez co jest nie do zatrzymania dla rywali i łatwo radzi sobie z blokiem przeciwnika. Siatkarz mierzy 200 cm wzrostu i waży prawie 100 kg. Jego zasięg w ataku to 374 cm, a w bloku - 345 cm. Atuty fizyczne łączy z niezwykłą zaciekłością na parkiecie. Po każdej akcji reaguje żywiołowo, co spoza boiska może wyglądać dosyć ekscentrycznie. Jak jednak zapewnia, taki ma sposób grania i nie zamierza go zmieniać. Podczas zbliżających się już powoli mistrzostw świata we Włoszech może być jednym z kandydatów do wielu nagród indywidualnych. Wiele jednak zależy od występów całej drużyny niemieckiej - jak daleko zajdzie ona w tym turnieju. Polska reprezentacja musi jednak pamiętać, jak groźni są Niemcy, mające w składzie Georga Grozera.
Poza boiskiem zawodnik wydaje się wyglądać na innego człowieka. Do wywiadów podchodzi często trzymając na rękach swoją córeczkę. Zawsze ciepło wypowiada się o polskich kibicach i daje wyraz temu, iż najważniejsza jest dla niego rodzina, w tym żona Wiola i córeczka Helena. To właśnie w dużej mierze ze względu na nie zdecydował się na przenosiny do Polski. Na co dzień lubi... spanie, ale także grę w Pokera i długie spacery ze swoim psem.