Absolutnym hitem dotychczasowych zmagań w tegorocznej "Światówce" miał być pojedynek pomiędzy ekipami Brazylii oraz Kuby. Przed finałowym turniejem obie ekipy były stawiane w gronie największych faworytów do zwycięstwa w całym cyklu. Mimo wszystko więcej szans na zwycięstwo w niedzielnym pojedynku dawano ekipie Canarinhos, która praktycznie rok w rok bierze udział w tego typu finałach i rozstrzyga je na swoją korzyść. Wystarczy wspomnieć, że w ostatnich siedmiu edycjach złoty krążek przypadał im aż sześć razy.
Kubańczycy nie przejęli się statystycznymi wyliczeniami i ocenianiem szans przez ekspertów. Od początku chcieli narzucić swój styl gry. Pierwszą partię rozpoczęli od prowadzenia, które stopniowo powiększali. Dobra postawa w ataku i nieporadność Brazylijczyków sprawiła, że pierwszy set padł łupem ekipy Orlando Samuelsa Blackwood'a.
Nieco zaskoczeni takim obrotem sytuacji obrońcy tytułu szybko musieli znaleźć jakiś sposób na powstrzymanie rywali. Uwagi Bernardo Rezende szybko znalazły przełożeniu na wyniku na tablicy świetlnej. Siatkarze z Ameryki Południowej kontrolowali przebieg partii od samego początku. Ekipa z Kuby tym razem ani razu nie została dopuszczona do "głosu". Jednostronny set zakończył się zwycięstwem Kanarkowych 25:19.
Kolejne partie były bardzo podobne do drugiego seta. W grze zawodników trenera Blackwood'a widać było ich największy mankament - ogromną ilość błędów własnych, które były zachętą dla dobrze dysponowanych Brazylijczyków. Ostatni zryw ekipy z Ameryki Środkowej nastąpił na początku czwartego seta. Do drugiej przerwy technicznej to Kuba miała lekką przewagę, ale później wszystko ponownie obróciło się na korzyść Canarinhos.
- Gra Brazylii znajdowała się niewątpliwie na wyższym poziomie niż gra moich podopiecznych. Półfinałowy pojedynek rozpoczęliśmy w bardzo dobrym rytmie, lecz grając z tak silnym zespołem, nie można popełniać tylu błędów - podkreślił po spotkaniu trener Kubańczyków. Ostatecznie faworyci wygrali 3:1 i awansowali do finału Ligi Światowej, który rozpocznie się w poniedziałek o godz. 2.00 (czasu polskiego). Na ekipę Rezende czekają już Rosjanie.
Brazylia - Kuba 3:1 (21:25, 25:19, 25:21, 25:2o)
Brazylia: Bruno, Dante, Murilo, Rodrigao, Vissotto, Lucas, Mario (libero) oraz Marlon, Theo Thiago
Kuba: Hernandez, Leon, Leal, Hierrezuelo, Camejo, Simon, Gutierrez (libero) oraz Leyva, Cepeda, Diaz