Michał Winiarski: Nie czuję się pewniakiem

Cztery lata temu Polacy zdobyli srebro mistrzostw świata. Teraz przygotowują się do kolejnego mundialu i spoczywa na nich większa presja, bo mistrzom Europy nie wypada wypaść słabo. Michał Winiarski wierzy, że czołowo czwórka jest w zasięgu biało-czerwonych, choć sam nie czuje się pewniakiem przed wyjazdem do Włoch.

W tym artykule dowiesz się o:

Od 2006 roku, kiedy Polacy sięgnęli po srebrny medal mistrzostw świata w Japonii, sporo się zmieniło. Przede wszystkim organizacja całej rywalizacji. - Obecny system rozgrywek mistrzostw świata jest zupełnie inny niż cztery lata temu i będzie znacznie trudniej powtórzyć sukces z Japonii - mówi przyjmujący reprezentacji, Michał Winiarski. - Mimo wszystko wierzymy, że czołowa czwórka jest w naszym zasięgu. Zrobimy wszystko, by do niej awansować, a potem już co będzie, to będzie - uważa siatkarz.

Na mundialu we Włoszech podział na grupy sprawia, że biało-czerwoni już w drugiej fazie turnieju mogą trafić na bardzo silne zespoły, jak Kuba, Brazylia czy Rosja. - Teoretycznie czasami lepiej awansować z trzeciego miejsca, by uniknąć konfrontacji z najsilniejszymi. Wiele będzie zależało od szczęścia - przypuszcza przyjmujący, ale zaznacza, że polski zespół nie zamierza kalkulować. - To tylko jedna z możliwych sytuacji. Do każdego meczu podchodzimy poważnie i będziemy chcieli wygrać każde spotkanie - podkreśla na łamach Super Nowości.

Sam Winiarski przed przedmundialowym zgrupowaniem spędzał czas na rehabilitacji kontuzjowanego kolana po ostrym i przewlekłym stanie zapalnym. Teraz jest już znacznie lepiej. - Nie odczuwam żadnego bólu i mam nadzieję, że kolano się już nie odezwie - wierzy siatkarz. A po uporaniu się z problemami zdrowotnymi wydaje się, że reprezentacyjny przyjmujący będzie jednym z filarów kadry, która pojedzie do Włoch. Zawodnik jest jednak innego zdania. - Pewniakiem nigdy się nie czułem, bo myślę, że nie ma takich osób w kadrze. Wszystko się co chwilę zmienia, każdy z nas musi ciężko pracować. To trener wybiera czternastkę i każdy będzie musiał sobie to miejsce wywalczyć. Czuję się jednak bliżej tej ekipy, która pojedzie do Włoch. W innym przypadku do Spały w ogóle bym nie przyjechał, siedział w domu z rodziną i odpoczywał przed kolejnym sezonem - podkreśla Winiarski.

Siatkarz jednak nie wypoczywa, a przygotowuje się do mistrzostw świata i pierwszego poważnego sparingu - środowego meczu z Brazylijczykami. Polski przyjmujący uważa, że to dobrze, iż biało-czerwoni mają tak mocnych sparingpartnerów. - Jak się ma słabych przeciwników i trafia się na jakąś przeszkodę w dużym turnieju, jakim są mistrzostwa świata, to trzeba umieć się w niej odnaleźć. Jeżeli w starciu z silnymi zespołami nauczymy się wyciągać mecz z trudnych momentów, to łatwiej będzie nam to powtórzyć w spotkaniach o stawkę. W ten sposób buduje się formę i silną psychikę - kończy Winiarski.

Komentarze (0)