Oficjalnego otwarcia nowej hali dokonał burmistrz Murowanej Gośliny przekazując gospodarzom obiektu symboliczny klucz, oraz piłkę do siatkówki. - Murowana Goślina stała się centrum siatkarskim w aglomeracji poznańskiej. Życzę wszystkim mieszkańcom miasta oraz kibicom sportu wielu niezapomnianych wzruszeń i emocji - powiedział Tomasz Łęcki w trakcie uroczystości.
Głównymi użytkownikami nowego obiektu z pewnością będą w najbliższym czasie siatkarki Piecobiogazu Murowana Goślina, które na dobry początek pokonały Gwardie Wrocław. Trener Skrok przyznał, że pierwszy mecz był wyjątkowo trudny nie tylko ze względu na nowe warunki do gry, ale także kontuzje, które wymusiły roszady w ustawieniu. -- To było dla nas trudne spotkanie. Jeden i drugi zespół seryjnie tracił punkty, więc ani przez moment nie można było być spokojnym o wynik. Wygrana cieszy, tym bardziej, że graliśmy w nowym ustawieniu, wymuszonym przez kontuzję Pauliny Chojnackiej. Jedyne do czego mogę mieć zastrzeżenia, to do przyjęcia zagrywki. W tym elemencie możemy i powinniśmy grać znacznie lepiej - powiedział opiekun ekipy z Wielkopolski.
Z większym entuzjazmem niż o grze swoich podopiecznych wypowiadał się szkoleniowiec Piecobiogazu o nowym obiekcie, na którym mecze rozgrywać będzie beniaminek pierwszej ligi. - W takich warunkach naprawdę gra się znakomicie. W tym obiekcie wszystko doskonale słychać przez co trener ma dobry kontakt z zawodniczkami. Kibice także chyba nie mogą na nic narzekać. Są blisko boiska, doskonale widzą wydarzenia na parkiecie, czują atmosferę meczu. To typowa hala siatkarska - podsumował trener Skrok.
Po wygranej w pierwszym dniu rywalizacji kibice siatkarscy zastanawiali się, czy zespół z Murowanej Gośliny nie powtórzy błędów z Legionowa, gdzie po dwóch zwycięstwach na początek, kolejne mecze okazały się niezbyt udane. Tym razem jednak drużyna trenera Skroka nie spoczęła na laurach i w kolejnych spotkaniach również nie pozostawiła złudzeń rywalkom. Najpierw sposobu na gospodynie nie znalazły zawodniczki Legionovii, które przegrały po pięciosetowym pojedynku. - To był typowy mecz siatkówki kobiecej. Z ciągłymi zmianami sytuacji, w którym drużyny seryjnie zdobywały i traciły punkty. Mieliśmy w tym spotkaniu dobre momenty, ale też przytrafiały nam się przestoje. Cieszy przede wszystkim to, że jako zespół z wyższej ligi potrafiliśmy dwie ostatnie partie rozstrzygnąć na
swoją korzyść - powiedział po spotkaniu trener Jacek Skrok. Niestety pojedynek ten zakończył się pechowo dla Magdaleny Fedorów która w tiebreaku doznała kontuzji kostki. - Skręciłam kostkę. Mam nadzieję, że to nie jest aż tak poważny uraz, ale na pewno czeka mnie przerwa w treningach - oceniła środkowa z Murowanej Gośliny, której zabrakło w ostatnim wygranym 3:0 meczu z Centrostalem Bydgoszcz.
- Chociaż zespoły z PlusLigi Kobiet są na innym etapie przygotowań, to jednak wygrana do zera na pewno jest dla nas budująca - powiedziała po wygranej nad bydgoszczankami Beata Strządała. Kapitan zwycięskiego zespołu przyznała również, że zwycięstwo na turnieju było celem zespołu, który w ten sposób chciał udanie rozpocząć występy w nowej hali. -Bardzo zależało nam na zwycięstwie w tej imprezie. Grałyśmy przecież u siebie i to na nowej hali - przyznała najlepsza zawodniczka turnieju.