Wszyscy traktowali Arka jak częstochowianina - rozmowa z Ryszardem Boskiem, dyrektorem sportowym AZS-u Częstochowa

Wielkimi krokami zbliża się szósta edycja Memoriału poświęconego pamięci tragicznie zmarłego Arkadiusza Gołasia, który w dniach 2-3 października rozegrany zostanie w Częstochowie. W turnieju uczestniczyć będą Tytan AZS Częstochowa, PGE Skra Bełchatów, czeski DHL Ostrawa oraz uczestnik tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, Hypo Tirol Innsbruck. O kulisach organizacji turnieju rozmawiamy z dyrektorem sportowym częstochowskiego klubu, Ryszardem Boskiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Adrian Heluszka: Już za kilka dni odbędzie się w Częstochowie szósta edycja Memoriału poświęconego pamięci Arkadiusza Gołasia. Skąd zrodziła się idea organizacji tego turnieju?

Ryszard Bosek: Idea organizacji turnieju zrodziła się stąd, że tak na prawdę Arek pierwsze profesjonalne siatkarskie kroki stawiał u nas. Bardzo zżył się z miastem, wziął tu ślub i był bardzo rozpoznawalną osobą tutaj. Wszyscy traktowali go zresztą, jak częstochowianina. Po tym nieszczęśliwym wypadku włodarze klubu i miasta czuli się zobowiązani, aby Memoriał zagościł i był rozgrywany w Częstochowie.

Miał pan okazję współpracować z Arkiem, chociażby podczas pracy z narodową reprezentacją. Jak go pan zapamiętał, jako człowieka i zawodnika?

- Zapamiętałem go bardzo pozytywnie. Jego zaletą było to, że był bezkonfliktowy. Rozumiał, że siatkówka to gra zespołowa i nigdy nie miał zarzutów i pretensji do trenera, jeśli ten nie wpuszczał go na boisko. Zapamiętałem go bardzo pozytywnie, jako pogodnego człowieka. Myślę, że wszyscy również zapamiętali go w taki sposób.

Podejrzewam, że zgodzi się pan z tym, że gdyby nie ten nieszczęśliwy wypadek, to teraz byłby światowej klasy zawodnikiem...

- Oczywiście, że tak. Tak się składa, że troszeczkę pilotowałem jego karierę i gdy otrzymał propozycję gry w Padwie bez chwili zawahania, bez zmrużenia oka zgodził się na podpisanie kontraktu z tym klubem. Padwa nie oferowała mu jakiś bajecznych pieniędzy, ale przede wszystkim szansę gry i możliwość rozwoju. Już po jednym sezonie zamienił Padwę na Maceratę, a to miejsce w którym każdy siatkarz chciałby się znaleźć. Już wtedy był bardzo blisko światowego topu, a jestem przekonany, że teraz byłby w światowej czołówce na swojej pozycji.

W przyszły weekend rozegrana zostanie już szósta edycja Memoriału poświęconego jego pamięci. Jak idą przygotowania do tegorocznego turnieju? Wszystko jest już zapięte na przysłowiowy ostatni guzik?

- Teraz jesteśmy w trakcie przygotowań. Tak się składa, że wszystkie zespoły, również nasz przygotowują się do inauguracji rozgrywek ligowych i ten turniej będzie właśnie częścią przygotowań. Ze względu na okres przygotowawczy nasz zespół nie zagra może na 100% swoich możliwości, ale na 80% na pewno. Czekamy tylko na naszego jedynego kadrowicza, Piotra Nowakowskiego, ale pozostali zawodnicy trenują pełną parą.

Jak wygląda Memoriał od strony technicznej? Dużo pracy trzeba włożyć w to, by wszystko zagrało, jak należy?

- Tak na prawdę kończy się jeden Memoriał, a zaczyna się kolejny i zawodnicy, czy działacze po kilku dniach odpoczynku muszą ponownie brać się do wytężonej pracy. Musimy pamiętać, że Częstochowa nie jest ośrodkiem wyposażonym w duże środki finansowe i taki turniej wymaga dużej pracy. W organizację włączyło się wiele osób i firm, w tym Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Częstochowie.

W tegorocznym Memoriale wystąpią Tytan AZS Częstochowa, Skra Bełchatów oraz czeski DHL Ostrawa i austriacki, Hypo Tirol Innsbruck. Obsada tego turnieju jest na miarę pańskich oczekiwań?

- Chcieliśmy, żeby turniej rozgrywany był w międzynarodowej obsadzie. Udział obiecały nam silniejsze zespoły, ale jednak zrezygnowały ze względu na to, że wielu ich zawodników wystąpi w Mistrzostwach Świata we Włoszech. Na pewno nasz zespół będzie mocny, zagraniczne także. Nie wiadomo, jak sytuacja będzie wyglądać z Bełchatowem, bo jest tam wielu kadrowiczów. Skra to jednak firma i jestem pewien, że na pewno będą silnym rywalem i dostarczą wielu emocji. Zależy nam na tym, aby mecze były ładne i kibice byli zadowoleni.

Magnesem przyciągającym częstochowskich fanów na trybuny będzie z pewnością obecność Toniego Kankaanpy, który od nowego sezonu reprezentować będzie barwy zespołu z Innsbrucka...

- Na pewno. Zawodowstwo w sporcie wiąże się obecnie z tym, że większość zawodników nie jest przywiązana zbytnio do barw klubowych. U nas w klubie jest nieco inaczej, bo niektórzy polscy zawodnicy grają u nas od trzech, czy czterech lat. Byliśmy bardzo zadowoleni z gry Toniego i chcieliśmy go zatrzymać na kolejny sezon. O jego odejściu zadecydowały względy ekonomiczne i finansowe, ponieważ otrzymał dobrą ofertę z Austrii. Toni był bardzo zadowolony z gry u nas, spodobało mu się miasto i będzie nam bardzo miło go powitać przy okazji Memoriału.

Jak wielkie koszty są związane z organizacją turnieju?

- Koszty są wysokie. Zespołom biorącym udział trzeba zapewnić lokale, wyżywienie, hale i to wszystko składa się na to, że nie jest to taka prosta sprawa. Konkretnych liczb nie potrafię przedstawić, bo tym zajmują się inne osoby, ale tak jak mówię, koszty nie są małe.

Przed nami już szósta edycja turnieju. Niegdyś turniej rozgrywany był w Ostrołęce i Kępnie. Od paru lat na stałe zagościł w Częstochowie. Czy tak będzie już zawsze?

- My na pewno będziemy się starać i zrobimy wszystko z naszej strony, by taki Memoriał był co roku organizowany, ale życie pokaże i wszystko zweryfikuję.

Jak pan wspomina poprzednie edycje Memoriału? Dobrych zespołów i emocjonujących pojedynków nie brakowało...

- Zgadzam się. Ja powiem w ten sposób, że bardzo bym chciał, aby ten Memoriał się nie odbywał, chciałbym żeby Arek dalej grał, ale życie jest brutalne i potoczyło się tak, a nie inaczej. Na pewno w przeszłości Memoriał był niezwykle interesujący i mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie.

Tak, jak pan wspomniał Memoriał będzie jednym z etapów przygotowań do sezonu. Jak zatem potraktują go zawodnicy Tytanu AZS Częstochowa?

- Nasi zawodnicy zawsze grają na maksa i będziemy chcieli zwyciężyć ten turniej, zresztą jak inne drużyny. Oczywiście, to część przygotowań, ale będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony.

Źródło artykułu: