Akademiczki dostały rosyjską lekcję siatkówki

Zawodniczki AZS-u Białystok na brak wartościowych sparingów przed sezonem nie mogą narzekać. We wtorek Podlasianki zmierzyły się z Urałoczką Jekaterynburg. Rosyjskie siatkarki, prowadzone przez charyzmatycznego trenera Nikołaja Karpola, zwyciężyły 4:1.

Przed meczem szkoleniowcy obu ekip umówili się na rozegranie pięciu setów. Dwie pierwsze partie to wyraźna dominacja Urałoczki Jekaterynburg. Akademiczki miały ogromne kłopoty z przyjęciem zagrywki i ze skutecznym atakiem. W rosyjskiej drużynie bardzo dobrze prezentowały się Kowalczuk oraz Biełogrodowa. Rosjanki imponowały szczególnie swoją współpracą na linii blok - obrona.

Początek trzeciego seta nie zwiastował wielkiej poprawy w grze białostoczanek. Siatkarki AZS-u przegrywały już 0:8. Mimo tak niekorzystnego wyniku, Podlasianki zdołały się podnieść i do końca tej partii toczyły wyrównaną walkę. Czwarta i piąta odsłona meczu była zdecydowanie najlepsza w wykonaniu podopiecznych Wiesława Czai. Akademiczkom udało się nawet wygrać ostatniego seta 15:12. Na wyróżnienie w podlaskiej drużynie zasłużyła Edyta Rzenno, która raz po raz popisywała się bardzo dobrymi zagrywkami.

Trener AZS-u po spotkaniu docenił klasę rywala i nie do końca był zadowolony z postawy swoich zawodniczek. - Urałoczka to zespół zdecydowanie mocniejszy fizycznie od nas. Siła ataku u nich jest o wiele większa. Nas stać na lepszą grę, lepszy atak, gubienie bloku przeciwnika, ale jesteśmy jeszcze "niedopracowani". W zespole była dziś zbyt duża bojaźń - powiedział. Nie podobała mu się zwłaszcza gra Akademiczek w pierwszej fazie meczu. - Przegrać z Urałoczką to żaden wstyd, natomiast pierwsze dwie partie spotkania to był wstyd. Zawodniczki powinny grać od początku, a tego dziś nie było - wyjaśnił. Czaja nie miała natomiast pretensji do swoich siatkarek za drugą część pojedynku. - W trzecim, czwartym i piątym secie była podjęta walka - zaznaczył.

Szkoleniowiec klubu z Białegostoku wtorkową porażkę zrzucił na karb braku zgrania jego ekipy. - Zespół jest w fazie tworzenia, to jest zupełnie nowa drużyna i potrzebujemy trochę czasu, by się zgrać. Do AZS-u przyszły przecież siatkarki z różnych klubów. Nasza gra nie wygląda tak jak powinna. Zespół Urałoczki postawił nam wysokie wymagania. Był wartościowym sparingpartnerem. Jutro będzie inny mecz, jeżeli drużyna nie prześpi pierwszej części spotkania - dodał.

W środę białostoczanki czeka kolejne starcie z Urałoczką. Odbędzie się ono o godzinie 17.00 w Hali Sportowej Uniwersytetu w Białymstoku, przy ul. Świerkowej 20A.

AZS Białystok - Urałoczka Jekaterynburg 1:4 (16:25, 13:25, 22:25, 20:25, 15:12)

Komentarze (0)