Mariusz Wlazły: To jest coś więcej niż słabszy dzień

Polscy siatkarze przegrali swój pierwszy mecz na mistrzostwach świata. Pogromcą biało-czerwonych okazali się złoci medaliści z poprzedniego mundialu, Brazylijczycy. W przypadku wygranej od Bułgarią, to i tak o losach awansu zdecyduje dopiero mecz Canarihnos z Bułgarami.

W tym artykule dowiesz się o:

Polacy fatalnie rozpoczęli spotkanie z Brazylijczykami, byli stremowani, spięci i nerwowi. Mariusz Wlazły opowiada o innych przyczynach załamania się gry polskiego zespołu. -Trudno cokolwiek powiedzieć. Grałem już takie mecze nie raz i wiem, jak to jest ciężko przychodzi ludziom na boisku się przełamać. Coś się blokuje, nie wiadomo, co zrobić. Każdy zdobyty punkt jest bardzo ciężki. Jak poszła seria, to każdy myślał, że to już jest właśnie ten moment, w którym wszystko się odmieni. Czeka się na przełamanie, które nie przychodzi. Zrzuciłbym to na słabszy dzień, ale jest to coś więcej niż słabszy dzień. Coś się dzisiaj w naszej grze przyblokowało. Coś, czego nie potrafię nazwać - mówi na łamach serwisu Plus Liga, polski atakujący.

Jeśli chce się wygrywać z ekipą Bernardo Rezende trzeba podejmować ryzyko. - Z taką drużyną jak Brazylia, trzeba ryzykować. To jest jeden warunek, który może przynieść zwycięstwo. Jak się nie ryzykuje to jest ciężko. Należy zachować ryzyko nie minimalne, ale rozsądne. Popełnialiśmy błędy czasami trzeba było przyhamować. Sytuacja na boisku w takich meczach jest bardzo ciężka. Każdy chce zrobić coś, aby odwrócić losy meczu, coś by pociągnąć za sobą całą drużynę- obojętnie kto to zrobi. Tego brakowało dzisiaj - dodaje ze smutkiem Wlazły.

Polscy siatkarze mogą narzekać także na niekorzystny układ gier, który sprawia, że mogą tylko patrzeć z boku na rywalizację Brazylijczyków Bułgarami, którzy rozegrają ostatni mecz w grupie.- Wolałbym go nie oglądać, ale to ogół zdecyduje. Ja się podporządkuję. Ciężko się ogląda takie mecze. Najgorsze jest to, że nawet w przypadku wygranej z Bułgarią, nic nie zależy od nas. Taki niestety chory system rozgrywek, nie wiem, kto do tego dopuścił. Taki system prowokuje takie sytuacje. To jest niezdrowe - przekonuje wicemistrz świata z 2006 roku.

Więcej w serwisie PlusLiga.

Komentarze (0)