Paweł Woicki: Gra w Bełchatowie to dla mnie zaszczyt

W bardzo eksperymentalnym składzie z całą plejadą młodych zawodników PGE Skra Bełchatów wystąpiła w miniony weekend w Memoriale imienia Arkadiusza Gołasia. Bełchatowianie na swoim koncie zapisali jedno zwycięstwo i jedną porażkę. - Wynik jest mniej ważny. Ważniejsze są założenia taktyczne, które mieliśmy trenować - przekonywał po zakończeniu turnieju Paweł Woicki, który od nowego sezonu przywdzieje barwy mistrza Polski.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Ze względu na odbywające się we Włoszech Mistrzostwa Świata na częstochowskim Memoriale stawił się "drugi garnitur" mistrzów Polski z dużą ilością młodych graczy, którzy stawiają dopiero pierwsze kroki w profesjonalnej siatkówce i raczkują na takim poziomie. Memoriał miał zatem dla Skry iście szkoleniowy charakter. - Wynik jest mniej ważny. Ważniejsze są założenia taktyczne, które mieliśmy trenować i indywidualne sprawy. Każdy zawodnik miał się na czym skoncentrować. Z realizacją tego było różnie. Czasem wychodziło, czasem nie. Mamy jeszcze nad czym pracować - nie ukrywał Paweł Woicki, nowy rozgrywający mistrzów Polski.

Praca z młodzieżą powoli staje się prawdziwym znakiem firmowym bełchatowskiego klubu. Pod wrażeniem postępów, jakie czynią wychowankowie Skry jest sam Woicki. - Mamy bardzo wielu utalentowanych chłopaków. Gdy przyjechałem na treningi do Skry, to aż można się było zdziwić, jak wielu jest utalentowanych chłopaków. To cieszy, że ma kto trenować, a najważniejsze, że wykazują dużo zapału do treningów. Chcą pracować ciężko i długo. Myślę, że przed większością z nich stoi duża przyszłość - dodaje rozgrywający.

Paweł Woicki miał sposobność podziwiać, jak szybko przebiega rozwój Arkadiusza Gołasia i jego droga na coraz wyższe szczeble siatkarskiej hierarchii. 27-latek zwraca uwagę na prawdziwą pogodę ducha i optymizm,, którym zarażał świętej pamięci Arek. - Zapadł mi w pamięci, jako bardzo dobry człowiek i kolega. Można godzinami rozwodzić się na ten temat i dyskutować. Wiadomo, że nie powinno się mówić źle o zmarłych, ale akurat Arek był taką postacią o której ciężko powiedzieć coś złego. Zawsze uśmiechnięty i zawsze nastrajał pozytywną energią. Czasem gdy słyszy się pewne piosenki w radiu, to aż robi się miło, a to wszystko dzięki niemu - dodaje z uśmiechem na ustach.

Kariera Arka wkraczała na najwyższy europejski poziom i nabierała coraz większego rozmachu i splendoru. 24- letni w chwili śmierci siatkarz był na szczycie siatkarskiego Olimpu, a to wszystko dzięki kontraktowi z Lube Banca Macerata. - Myślę, że nie stała przed nim wielka przyszłość, ale on już był wielką gwiazdą. Po dobrym sezonie przechodził do bardzo dobrego klubu, do europejskiego topu. Już wtedy był gwiazdą światowego formatu tak naprawdę. Myślę, że tak można śmiało powiedzieć .

Po nieudanym sezonie w barwach Delecty Bydgoszcz wielu ze zdziwieniem przyjęło zakontraktowanie Woickiego do Bełchatowa. - Tak się to wszystko poukładało, że udało się trafić do takiego klubu. To dla mnie ogromny zaszczyt - mówi Woicki. Wielu zawodników marzy o grze w Skrze, w klubie poukładanym od A do Z, od lat walczącym o najwyższe cele. Takiemu klubowi, jak Skra nie powinno się zatem odmówić. - To jest taki frazes trochę, co pan mówi. W najkrótszej formie można powiedzieć, że rzeczywiście nie odmawia się. To są jednak złożone rzeczy. Dlaczego jednak się nie odmawia? Ma się po prostu możliwość pracowania z najlepszymi ludźmi, z samymi reprezentantami kraju. To siatkówka na najlepszym poziomie - szybko ripostuje "Mały".

Dla 27-latka umowa w Bełchatowie będzie szansą na rehabilitację i odzyskanie dawnego blasku. -Już na wstępie użył pan złego sformułowania. Nie przyszedłem do Skry, żeby walczyć, a raczej w celu odzyskania dawnej dobrej dyspozycji. Chcę grać, jak najlepiej i automatycznie pomóc, jak najwięcej tej drużynie. Nie wiem, czy będę grał jednego seta, całe spotkanie, czy wchodził na jedną, czy dwie akcje. Nie interesuje mnie to. Oczywiście, chciałbym grać, jak najwięcej. Najlepiej to dwadzieścia cztery godziny na dobę, ale tak się nie da. Chciałbym odzyskać swoją formę - kończy Paweł Woicki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×