Izabela Bełcik: Reprezentację stać na niespodziankę

Izabela Bełcik to jedna z najbardziej utytułowanych polskich zawodniczek. Rozgrywająca po kilku sezonach spędzonych w klubie z Muszyny, przeniosła się do Atomu Trefla Sopot. Jak zapewnia w rozmowie z naszym portalem, chce zdobyć z tym klubem kolejny medal.

Siatkarki Atomu Trefla Sopot ostatni weekend spędziły w Białymstoku, gdzie występowały w towarzyskim turnieju. W pierwszym meczu sopocianki wygrały z Organiką Budowlani Łódź 3:0, choć na początku pierwszego seta przegrywały już 1:9. Skąd wzięła się taka niemoc w poczynaniach zespołu beniaminka PlusLigi Kobiet? - Trudno powiedzieć. Po raz pierwszy, oprócz treningów, zaczęłyśmy od tego ustawienia "szóstki" i wszystko się pomieszało. Pierwszy raz zagrałyśmy spotkanie oficjalnie i chyba dlatego tak długo wchodziłyśmy w mecz - wyjaśniła Izabela Bełcik.

W klubie z Sopotu stworzono międzynarodową mieszankę. Trener pochodzi z Włoch, a zawodniczki m.in. z Turcji i Hiszpanii. Rozgrywająca przekonuje, że komunikacja nie jest wielkim kłopotem w zespole. - Radzimy sobie jakoś. Wiadomo, że np. skróty myślowe mogą być problemem, ale uczymy się siebie nawzajem i myślę, że będzie coraz lepiej - powiedziała. Atom Trefl zbudował bardzo silny skład, który powinien mierzyć w medale mistrzostw Polski. - Nikt z zarządu klubu nie postawił nam takiego celu. Myślę, że cele krystalizują się w trakcie sezonu, ale my jesteśmy ambitne i będziemy walczyć o medale - zapowiada Bełcik.

Siatkarka znalazła się w dziewiętnastce, z której trener Jerzy Matlak wybierze skład na mistrzostwa świata w Japonii. Zawodniczka jednak nie trenuje z kadrą w Szczyrku, w takim razie, czy jeszcze wierzy, że pojedzie na mundial? - Zawszę odpowiadam w ten sposób: ja przygotowuje się w klubie i tak naprawdę musiało się dziać coś niedobrego w reprezentacji, żebym tam pojechała. Ja nikomu nie życzę, żeby coś mu się złego działo, dlatego trzymam kciuki, aby wszystko w kadrze było ok. Raczej się tam nie zjawię - stwierdziła. Jednym z największych zaskoczeń sezonu reprezentacyjnego jest brak powołań dla Katarzyny Skorupy i Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty. Izabela Bełcik nie za bardzo wie, jak ustosunkować się do zaistniałej sytuacji. - Nie rozumiem w ogóle, co tam się stało. Ciężko mi się wypowiadać na ten temat - powiedziała.

Dwukrotna mistrzyni Europy zapytana na co stać naszą drużynę narodową na mundialu w Japonii, szybko znajduje odpowiedź. - Na niespodziankę. Na pewno wynik sprzed czterech lat nie był optymistyczny, więc myślę, że dziewczyny spokojnie będą mogły go poprawić. W trakcie turnieju zobaczymy, na co stać naszą kadrę. Z grupy na pewno wyjdziemy, o to jestem spokojna. Na kogo trafimy dalej, to szczerze mówiąc, nawet nie wiem. W zależności od tego jaki będzie przeciwnik, mogą zacząć się schody, tak samo jak u chłopców się zdarzyło, choć oni mieli inny system rozgrywek. Ale mam nadzieję, że dziewczyny będą w najlepszej ósemce - mówi.

Do reprezentacji w tym roku wróciła Małgorzata Glinka. Izabela Bełcik nie ma obaw, że najlepsza siatkarka Europy z 2003 roku nie poradzi sobie w kadrze po dwuletniej przerwie od gry w siatkówkę.- To nie jest dziewczyna, która zaczęła trenować od momentu, kiedy trafiła do reprezentacji. Trenowała sobie już wcześniej. Myślę, że gdyby Gosia nie czuła, że nie da rady, to by nie zaczęła swojej przygody z reprezentacją na nowo - dodała na zakończenie.

Komentarze (0)