Prezes ZAKSY Kazimierz Pietrzyk uważa, że dotychczasowy system rozgrywek PlusLigi musiał ulec zmianie. Za dużo było meczów o nic, sezon zasadniczy nie miał większego znaczenia dla końcowych rozstrzygnięć.
- Wystarczyło załapać się do fazy play-off, w której rozegrałoby się trzy świetne spotkania, i medal był na wyciągnięcie ręki - mówi prezes Pietrzyk portalowi plusliga.pl. - To niesprawiedliwe, bo na medal pracuje się cały sezon.
Co prawda nie wszystkie pomysły prezesa ZAKSY znalazły uznanie w oczach pozostałych działaczy. - Chciałem między innymi, żeby w play-off nie było gry na krzyż, czyli meczów zespołów z miejsc 1.-4., 2.-3., tylko od razu pierwszy z drugim walczą o złoto, a trzeci z czwartym o brązowy medal. Nie udało mi się tego przeforsować, ale zmiany poszły w dobrym kierunku - twierdzi Pietrzyk.
Nowe rozwiązania zmuszają kluby do korzystania z całego składu, a nie tylko z żelaznej szóstki, bowiem sezon będzie bardzo intensywny. Pietrzyk wierzy w swój zespół. - Inaczej chyba nie może być, tylko pełny optymizm - mówi z nadzieją. - Z drugiej strony jest lekki stres, bo wymagania wobec nas są duże. Zbudowaliśmy zespół, który ma walczyć o medale. Mamy kilku reprezentantów Polski, dwóch dobrych obcokrajowców - kadrowiczów swoich krajów. Można powiedzieć, że to taki nasz wymarzony zespół.
ZAKSA, czwarty zespół ubiegłorocznych rozgrywek, zainauguruje sezon w sobotę spotkaniem w hali "Azoty" z Indykpolem AZS-em Olsztyn.
Więcej w serwisie plusliga.pl