Szybko, łatwo, bez litości - relacja ze spotkania Pamapol Wielton Wieluń - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Kolejne przekonywujące zwycięstwa odnieśli siatkarze ZAKSY. Kędzierzynianie w swoim pierwszym wyjazdowym pojedynku nie mieli żadnych kłopotów z ograniem Pamapolu Wielton Wieluń. Gospodarze byli tylko tłem dla jednego z faworytów do mistrzostwa, zupełnie nie przypominając ekipy, która kilka dni wcześniej potrafiła odebrać punkt innej czołowej drużynie ligi - Asseco Resovii.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

Po udanym otwarciu sezonu przez obie ekipy, kibice w Wieluniu liczyli na kolejne ciekawe i wyrównane spotkanie na ich parkiecie. Mając w pamięci męczącą się Asseco Resovie w pojedynku z Siatkarzem, gospodarze środowego starcia liczyli na podobną, chociaż punktową zdobycz w starciu z ZAKSĄ. Kędzierzynianie w pierwszej kolejce pokazali, że będą się liczyć w walce o czołowe miejsca w końcowym zestawieniu PlusLigi, ogrywając bez problemu Indykpol AZS Olsztyn. Kibice z Opolszczyzny nie wyobrażali sobie innego scenariusza, jak rozgromienie wielunian.

Pierwsza partia utwierdziła w tych przekonaniach. ZAKSA od początku narzuciła swój styl gry, silnie serwując i zdobywając kolejne oczka. Bardzo słabe przyjęcie przekładało się na wynik na tablicy świetlnej, który z minuty na minutę wyglądał coraz gorzej. Przyjezdni bez litości wykorzystywali kolejne błędy rywali, gromadząc punkty seriami. Pierwsza odsłona nie miała szczególnej historii i po mało atrakcyjnej partii czwarty zespół poprzednich rozgrywek wygrał 25:14.

O tym jakim doświadczeniem dysponuje Paweł Zagumny pokazał na początku drugiej odsłony. Doskonale znany serwis siał spustoszenie w szeregach słabo przyjmujących gospodarzy. Popisywał się zarówno asami, jak i kąśliwymi zagrywkami, po których kędzierzynianie mogli wyprowadzać skuteczne kontry. Efektem tego było wysokie, aż siedmiopunktowe prowadzenie już na pierwszej przerwie technicznej. Przewaga przyjezdnych nie podlegała dyskusji, a razem z trwaniem odsłony powiększała się. Szczególnie aktywny był Jurij Gladyr, skuteczny we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Jedynym pozytywem dla Pamapolu był fakt, że udało się zdobyć dwa oczka więcej niż w poprzednim secie.

Trzecia partia, tuż przed jej rozpoczęciem, wydawała się być już tylko zwieńczeniem dzieła w wykonaniu ZAKSY. Po ataku Jakuba Jarosza było już 1:5, jednak w tej odsłonie Pamapol wykazywał większą chęcią do gry. Przewagę dwukrotnie udawało się niwelować do tylko jednego punkt, ale wciąż brakowało wykończenia. Kiedy kędzierzynianie ponownie wyszli na wyższe prowadzenie wszystko było już jasne. Wielunianie częściej niż w parkiet rywala trafiali w swoich fanów. Brakowało wszystkiego, dlatego nie dziwi wynik ostatniej partii, jak i całego meczu.

W zespole z Kędzierzyna-Koźla nie było słabego punktu. Trener Krzysztof Stelmach może być zadowolony ze swojej ekipy, która poradziła sobie z brakiem oszczędzanego Sebastiana Świderskiego. Z kolei gospodarze jak najszybciej muszą zapomnieć o tym co wydarzyło się w środę, a na kolejnych treningach przywiązać większą rolę do odbioru serwisów, która była piętą achillesową Pamapolu w drugiej serii gier. Spośród wszystkich dobrze grających kędzierzynian, komisarz zawodów był zmuszony wyróżnić tylko jednego. Nagroda dla najlepszego zawodnika przypadła Michałowi Ruciakowi.

Pamapol Wielton Wieluń - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (14:25, 16:25, 17:25)

Pamapol:
Stelmach, Sarnecki, Costa, Zajder, Kapelus, Babkow, Milczarek (libero) oraz Matejczyk Lubiejewski

ZAKSA: Zagumny, Gladyr, Czarnowski, Jarosz, Urnaut, Ruciak, Gacek (libero) oraz Witczak, Kaźmierczak

MVP: Michał Ruciak (ZAKSA)

Sędziowie: Jacek Hojka oraz Katarzyna Sokół


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×