W Delekcie nie ma niezdrowej rywalizacji

Aż czterech obcokrajowców w bydgoskiej drużynie musi walczyć o miejsce w podstawowej szóstce. To oznacza, że jeden z nich zawsze musi usiąść na ławce rezerwowych. - Mimo to nie ma rywalizacji między nami - przekonuje Michal Cerven.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Michał Masny, Martin Sopko, Anti Siltala oraz Michał Cerven to zagraniczny trzon drużyny Waldemara Wspaniałego. Taka ilość obcokrajowców oznacza, że zawsze dla jednego brakuje miejsce w podstawowej szóstce, bowiem w myśl obowiązujących przepisów na parkiecie może występować tylko ograniczona ilość stranieri. - Mimo to nie ma między nami rywalizacji - przekonuje Michał Cerven. - Jest przyjacielska atmosfera, bo tylko taka może przynieść nam dobry wynik w poszczególnych spotkaniach.

Słowacki środkowy był też jednym z bohaterów niedzielnego starcia z Indykpolem AZS Olsztyn. To właśnie jego zagrywka w końcowym fragmencie jednego setów dała wygraną gospodarzy. - Trener dał mi szansę i ją wykorzystałem - potwierdził Cerven. - Jeśli tylko będę zdrowy będę chciał pomóc drużynie. Nawet z ławki rezerwowych, bo nie stanowi to dla mnie problemu. Naszym celem jest pierwsza szóstka i zrobimy wszystko, aby tam się znaleźć.

Drugim liderem Delekty był Stanisław Pieczonka. Także rezerwowy w bydgoskiej ekipie swoim wejściem na parkiet dołożył dobrą zagrywkę przy stanie 30:29 w drugim secie, kiedy mecz był rozgrywany na przewagi. - Co ciekawe od kilku dni mam lekkie przeziębienie, ale czuję się dobrze. Przepracowałem ciężko na siłowni cały okres przygotowawczy, więc tak tego nie odczuwam. Była wśród nas sportowa złość po przegranej w Kielcach, chociaż w środę nie wyszedłem nawet na parkiet. Ta liga będzie w tym roku różna i trzeba się liczyć z każdymi wynikami - podkreślił doświadczony przyjmujący.

Jego słowa potwierdza Dawid Konarski. - Bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. PlusLiga w tym roku jest niesamowicie zagęszczona, dlatego każdy punkt jest na wagę złota. W starciu z Olsztynem potwierdziliśmy, że potrafimy wygrywać końcówki. To nas cieszy dlatego, że w Kielcach było zupełnie inaczej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×