Spotkanie rozpoczęło się od śpiewów kibiców Politechniki, a głośne "AZS Warszawa" na trybunach spowodowało, że z energią mecz rozpoczęli również zawodnicy stołecznej drużyny. Szybko wyszli na wysokie prowadzenie 7:1. O przewadze zadecydowała świetna zagrywka Inżynierów. Po udanych blokach i nieskutecznych atakach Oleksandra Stasenko AZS z Częstochowy zmniejszył stratę do jednego punkt i na drugiej przerwie technicznej przegrywał 15:16. Wkrótce trzy punkty z rzędu zdobyli goście i trener Radosław Panas zdecydował się wprowadzić do gry Roberta Prygla i Bartłomieja Neroja. Zmiany nie przyniosły jednak efektu, bo pierwszy set padł łupem zespołu z Częstochowy.
Drugiego seta gospodarze rozpoczęli z Pryglem w ataku, ale ciągle z Kubańczykiem Maikelem Salasem na rozegraniu. Znowu dobra dyspozycja bloku, skuteczne ataki Bartosza Janeczka i Krzysztofa Gierczyńskiego wyprowadziły gości na prowadzenie 6:3. Świetnie w barwach Akademików rozgrywał Fabian Drzyzga, a as serwisowy popularnego "Gierka" wyprowadził przyjezdnych na czteropunktową przewagę. Straty prawie zostały odrobione, jednak w kluczowych momentach nieskutecznie atakował Zbigniew Bartman, który ciągle wybierał nieodpowiednie rozwiązania. Nawet skuteczne dobre zbicia Michała Kubiaka i Marcina Nowaka na niewiele się zdały. W końcówce doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Sędzia odgwizdał błąd Salasa, a kibice w odpowiedzi nazwali arbitra "łajzą". W kluczowych momentach goście zachowali więcej zimnej krwi i wygrali seta do 21.
Trzeci set z problemami rozpoczęli Inżynierowie. Na każdy zdobyty punkt musieli się solidnie napracować, tymczasem rywale, mając dwa wygrane sety, grali bez nerwów. Sytuacja jednak dosyć szybko zmieniła się. Na prowadzenie wyprowadził gospodarzy niesamowitym atakiem Kubiak, a raz za razem wielkie doświadczenie pokazywał Prygiel, obijając w atakach dłonie rywali. Inżynierowie prowadzili 10:8. Akademicy z Częstochowy nie zamierzali się poddać, skutecznymi atakami przypomniał o sobie Dawid Murek, goście zdobyli trzy punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie 13:12. W drugiej części seta znowu przewagę osiągnęli warszawianie, a na tablicy pojawił się wynik 20:17. Kropkę nad "i" postawił ze stoickim spokojem atakiem z drugiej piłki Bartłomiej Neroj.
Przed rozpoczęciem czwartej partii w hali niosło się głośne: "Chcemy zwycięstwa, AZS chcemy zwycięstwa". Z werwą więc rozpoczęli gospodarze i po błędzie Janeczka prowadzili 3:1. Na pierwszej przerwie technicznej przewaga Inżynierów wzrosła do czterech punktów. Trener gości wprowadził na parkiet zmienników. Szansę dostali Wojciech Sobala, Jakub Oczko i Miłosz Hebda i zmniejszyli stratę do dwóch oczek. Błędy w przyjęciu Bartmana pozwoliły częstochowianom wyrównać, a gdy zablokowany został Ardo Kreek goście zeszli na drugą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem. Z czasem częstochowianie odskoczyli, fatalnie grającego Bartmana zmienił Krzysztof Wierzbowski, jednak Inżynierowie przegrywali już 16:20. Nie pomogły dobre ataki Kubiaka i Prygla, Politechnika przegrała decydującego seta, jak i cały mecz.
AZS Politechnika Warszawska - Tytan AZS Częstochowa 1:3 (22:25, 21:25, 25:22, 23:25)
Politechnika: Salas, Stasenko, Nowak, Kubiak, Bartman, Kreek, Wojtaszek (libero) oraz Prygiel, Neroj, Żaliński, Wierzbowski
Tytan: Drzyzga, Janeczek, Gierczyński, Nowakowski, Murek, Wiśniewski, Dębiec (libero) oraz Oczko, Gradowski, Hebda, Sobala, Hrazdira
MVP: Dawid Murek