Głęboki oddech ulgi Inżynierów - relacja ze spotkania Delecta Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska

W otwierającym V kolejkę PlusLigi pojedynku pomiędzy ekipami Delecty Bydgoszczy i AZS Politechniki Warszawskiej lepsi okazali się przyjezdni, którzy pokonali team Waldemara Wspaniałego w stosunku 3:1. Do przełamania Inżynierów doszło po dwóch przegranych spotkaniach z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Tytanem AZS Częstochowa.

Za wstęp do bydgosko-warszawskiego pojedynku posłużył hymn miasta gospodarzy - Bydgoszczy. I choć mówi się, iż muzyka łagodzi obyczaje, nastroje w obu drużynach były niesamowicie bojowe, co też przełożyło się na premierowe piłki otwierającego V kolejkę PlusLigi starcia.

Po pięciu akcjach warszawiacy mieli już na swoim koncie aż trzy punktowe bloki. Podrażnieni słabym meczem z ekipą AZS Częstochowa, w każdej kolejnej akcji z premedytacją demonstrowali swoją siłę ataku. Podopieczni Waldemara Wspaniałego nie zamierzali jednak odpuszczać, mimo iż przeprowadzane przez nich akcje były mniej efektowne. Warszawiakom czkawką odbijały się jednak ataki Michała Kubiaka z drugiej linii, w których stołeczny przyjmujący nagminnie przekraczał środkową linię boiska, nie mogąc wyhamować swojego impetu.

W szeregach Delecty szybko doszło do zmiany na kluczowej pozycji - do gry desygnowany został bowiem Grzegorz Szymański. Jednak to jego vis-a-vis z Warszawy sprawiał lepsze boiskowe wrażenie. Robert Prygiel, powracający do wysokiej dyspozycji po przebytym urazie, raz po raz punktował ze skrzydła. Mimo to aktywny blok po obu stronach siatki oraz błędy na zagrywce wynikające z podjęcia ryzyka w polu serwisowym nie pozwalały żadnej z ekip na wypracowanie minimalnej choćby przewagi.

Końcówka partii zapowiadała się wręcz pasjonująco. O jej rezultacie przesądziły dwie akcje - świetna obrona Damiana Wojtaszka, który - jak na rasowego libero przystało - sprezentował Robertowi Pryglowi proszący się o natychmiastowe wykorzystanie kontratak, a także potrójny blok Inżynierów, w którym kierunek bydgoskiego ataku zamknął niezawodny Kubiak.

Wygrana premierowej odsłony sprawiła, że podopieczni Radosława Panasa nabrali wiatru w żagle. Fenomenalną serią na starcie popisał się Michał Kubiak, który posłał na bydgoską stronę trzy asy serwisowe z rzędu. Gra najbardziej wartościowego zawodnika dwóch pierwszych spotkań Politechniki Warszawskiej spowodowała, że Inżynierowie uzyskali komfort gry ze znaczącą przewagą.

Szybko się jednak okazało, iż łatwo jest stracić podobny luksus gry. Bydgoszczanie w mgnieniu oka odrobili bowiem straty do swoich rywali, do czego w głównej mierze przyczyniła się skuteczna defensywa Delecty, siatkarsko pieczętowana raz po raz przez Grzegorza Szymańskiego. Wyraźnie nie przypadło to do gustu przyjezdnym, w szeregach których buzowały niemałe emocje. Trudno było im się zresztą dziwić - zagrania atakujących bydgoskiego teamu były tak konsekwentne, że z nerw mogły wyprowadzić nie tylko temperamentnego "Zibiego", ale i trenera Panasa. Podjęta przez szkoleniowca próba zapanowania nad rozemocjonowanym teamem na nic się jednak zdała - na pogoń za Delectą było już za późno.

Początek kolejnej partii należał do przyjezdnych, którzy unormowali poziom swoich emocji, powracając do mocarnego serwisu i twardej ofensywy. Kilka zakończonych sukcesem kontrataków wyraźnie podbudowało morale warszawskiej drużyny. Niespodziewanie jednak w połowie seta sytuacja na parkiecie zaczęła niebezpiecznie przypominać tę z drugiego seta. Reprezentanci Delecty wzmocnili swoją zagrywkę, czym skutecznie postraszyli team ze stolicy.

Przyjezdni odparli mimo to ich napór, za wszelką cenę pragnąc nie dopuścić do mało dla nich wesołej powtórki z rozrywki. Refleks Damiana Wojtaszka i odwaga Zbigniewa Bartmana w atakach z pipe'a pozwoliły im utrzymać cztery oczka przewagi. Niepoślednią rolę w triumfie w trzeciej odsłonie odegrał też Kubiak, który... tłumaczył niezaznajomionemu z polszczyzną Maikelowi Salasowi taktyczne wskazówki szkoleniowca warszawskiej ekipy.

Czwarty i zarazem ostatni set zagwarantował kibicom zgromadzonym w bydgoskiej Łuczniczce pokaźną dawkę emocji. Bydgoszczanie postarali się w okolicy dziesiątego oczka o kilka punktów przewagi, przez co perspektywa ugrania przez Politechnikę całej ligowej puli znacząco się oddaliła. Zdopingowani upomnieniami od trenera Inżynierowie zdołali poderwać się jednak do walki, niwelując dystans do swoich przeciwników i w konsekwencji - po nerwowej i obfitującej w liczne zwroty akcji końcówce - triumfując w pojedynku 3:1.

Delecta Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska 1:3 (24:26, 25:20, 19:25, 22:25)

Delecta: Michał Masny, Wojciech Jurkiewicz, Dawid Konarski, Andrzej Wrona, Martin Sopko, Antti Siltala, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Grzegorz Szymański, Piotr Lipiński, Stanisław Pieczonka, Michał Cerven.

AZS: Marcin Nowak, Maikel Salas Moreno, Robert Prygiel, Zbigniew Bartman, Ardo Kreek, Michał Kubiak, Damian Wojtaszek (libero) oraz Bartłomiej Neroj, Krzysztof Wierzbowski, Wojciech Żaliński, Oleksandr Statsenko.

MVP: Michał Kubiak (AZS)

Źródło artykułu: