Drużyna Radosława Panasa świetnie rozpoczęła sezon. Najpierw pokonała Jastrzębski Węgiel 3:1, a później wygrała w tie-breaku z Asseco Resovią Rzeszów, która jest kandydatem do złotego medalu tegorocznych rozgrywek. Oba te spotkania Politechnika rozegrała na własnym terenie. Później nie było już tak różowo, bowiem przyszły dwie porażki - z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle oraz AZS Częstochowa. O ile przegrana z liderem nie powinna raczej nikogo dziwić, o tyle wygrana częstochowian na obcym terenie mogła niektórych zaskoczyć. Oba zespoły mają jednak porównywalne składy i w tym pojedynku każdy mógł odnieść zwycięstwo. - Była to dla nas bolesna porażka. Spotkanie z Częstochową było pierwszym z serii kluczowych meczów. A może dobrze, że przegraliśmy? Byliśmy zbyt pewni siebie i porażka ta na pewno sprowadzi nas na ziemię- mówił na konferencji kapitan Politechniki, Robert Prygiel. W pojedynku z siatkarzami Marka Kardosa warszawiacy popełnili zbyt wiele prostych błędów. Jeśli tylko je wyeliminują ponownie będziemy mogli oglądać zgrany i bardzo mocny zespół.
Wiele do udowodnienia mają także bydgoscy zawodnicy. Oni również mają na swoim koncie dwie porażki i dwa zwycięstwa. Ostatnia przegrana była dla nich jednak bardzo bolesna. Delecta w fatalnym stylu uległa na wyjeździe Pamapolowi Wieltonowi Wieluń. - Zbito nas zupełnie. Ja nie mam zamiaru tłumaczyć zespołu. Mnie najbardziej martwi to, że można zagrać kilka dni wcześniej dobre zawody a dwa dni później zagrać tragicznie - powiedział Waldemar Wspaniały. Podobnego zdania był przyjmujący, Antti Siltala, który próbował znaleźć przyczyny porażki. - Wpadliśmy w taką pułapkę - pomyśleliśmy po jednym, dobrym występie, iż już jesteśmy mistrzami a chwilę potem okazało się, że skończyło się jak zwykle. Czyli jak zaczynasz tak myśleć to kolejny mecz jest po prostu tragiczny. W Wieluniu Krzysztofa Andrzejewskiego, który narzekał na bóle kręgosłupa i nie potrafił sobie poradzić z przyjęciem zagrywek rywali, w połowie drugiego seta musiał na libero zastąpić Stanisław Pieczonka. Kto wystąpi na tej pozycji w sobotę? O tym pewnie przekonamy się tuż przed spotkaniem. Na zawroty głowy przed starciem z Pamapolem narzekał Martin Sopko, ale wydaje się, że wszystko już jest w porządku.
- Politechnika ten sezon rozpoczęła rewelacyjnie. Do zespołu doszło kilku świetnych zawodników takich jak: Zbigniew Bartman, Michał Kubiak, Marcin Nowak czy Oleksandr Statsenko. Jest to bardzo ciekawa drużyna, ale też złapali zadyszkę, ostatnio przegrali z Częstochową u siebie. Obecnie są na naszym poziomie punktowym. To na pewno będzie mecz walki, bo po drugiej stronie będą doświadczeni i utalentowani zawodnicy - ocenił przeciwników szkoleniowiec Delecty.
Politechnika ma 5 punktów i zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli, a bydgoszczanie są pozycję niżej z taką samą ilością zdobytych "oczek”. Będzie to zapewne bardzo ciężki pojedynek dla obu drużyn, bowiem zarówno Delecta jak i AZS będą chciały się zrehabilitować za ostatnie porażki. Jak podkreślał Damian Wojtaszek, libero warszawiaków, jego zespół jedzie po komplet punktów do Bydgoszczy. Natomiast podopieczni Waldemara Wspaniałego deklarują, że chcą wygrywać we własnej hali. Pojedynki między tymi drużynami zawsze były zacięte, a więc możemy się spodziewać ciekawego spotkania.
Wyjątkowo równolegle z sobotnim meczem w Łuczniczce będą się odbywały targi mieszkaniowe. Dla kibiców wejście na halę będzie od strony zachodniej a trybuna B i C zostanie zamknięta ze względu na stoiska. Początek spotkania o godz. 14:45. Transmisję przeprowadzi TV 4 i Polsat Sport.