MŚ: Dużo nerwów na parkiecie, Polki zagrają o 9. miejsce! - relacja z meczu Polska - Holandia

Nasze zawodniczki niedługo zasłużą na tytuł drużyny, która rozgrywa najwięcej meczów-horrorów. Spotkanie z Holenderkami było bowiem kolejnym z serii nerwowych i trzymających do ostatniej chwili w niepewności. Mimo wielu błędów naszym kadrowiczkom udało się schodzić z parkietu zwycięskimi, co zagwarantowało im walkę o dziewiąte miejsce czempionatu. Do wygranej biało-czerwone poprowadziła Małgorzata Glinka, zdobywczyni 21 punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Biało-czerwone rozpoczęły spotkanie bez strachu, co już na samym początku dało im dwupunktowe prowadzenie (2:0). Wymiany były zacięte, ale Holenderki popełniły kilka błędów własnych pod rząd i przewaga naszych zawodniczek szybko urosła (4:3, 8:3). Poddenerwowanie "Pomarańczowych" było widocznie coraz bardziej, atak trzymała jedynie bezsprzeczna liderka Manon Flier, która na drugiej przerwie technicznej była autorką połowy ich punktów (16:10). Jednak to gra zespołowa pomogła im ponownie zniwelować straty do dwóch punktów, naszą zła passę przerwał dopiero autowy atak z sytuacyjnej kontry Flier (17:15). Dwa asy serwisowe Maret Grothues doprowadziły do remisu (19:19). Na szczęście, Polki wybrnęły z tej sytuacji obronną ręką, a to dzięki kontrom. Przy stanie 23:20 w polu zagrywki pojawiła się Flier i... dała swojej drużynie setballa (23:20, 23:24). Przez całą partię Holenderki grały na bardzo niskim procencie skuteczności ataku, który w tym momencie znacznie się powiększył, ale wygrały dzięki dwublokowi na Joannie Kaczor (24:26).

Jerzy Matlak po raz kolejny w tych mistrzostwach przesunął Małgorzatę Glinkę na atak, a na przyjęciu zostały Anna Werblińska i Karolina Kosek. Serię naszych błędów przerwał dopiero atak Małgorzaty Glinki-Mogentale (3:3, 3:7). Natomiast przy zagrywce Aleksandry Jagieło biało-czerwone wyszły na prowadzenie (4:8, 9:8). Polki wrzuciły wyższy bieg i wypracowały sobie przewagę (15:11). Dzięki konsekwentnej grze oraz niedokładnościom w pomarańczowych szeregach nasze prowadzenie urosło, a zmalało przy zagrywce Kim Staelens (19:13, 20:18). Dwa błędy własne biało-czerwonych wprowadziły nerwowość, ale nasze rywalki zepsuły serwis (24:22, 25:22).

Trzecią odsłonę meczu świetnie rozpoczęły Holenderki, które były maksymalnie zmobilizowane (1:4). Gdy w polu zagrywki pojawiła się Agnieszka Bednarek-Kasza nasze kadrowiczki opanowały niekorzystną dla nich sytuację (5:4). Chwila naszej słabszej gry i Holenderki uzyskały jedno "oczko" przewagi, którą potem straciły tylko po to, by blok Ingrid Visser doprowadził do remisu (8:9, 12:12). Jednak na drugiej przerwie technicznej prowadziły już biało-czerwone (16:14). Polki miały inicjatywę punktową, która nie została zniwelowana do momentu dwubloku na Glince (20:19, 20:21). Przy stanie 23:22 Avital Selinger poprosił o czas, ale nie wniósł on nic nadzwyczajnego do gry swoich podopiecznych, które przegrały tę partię (25:22).

Pierwsze akcje czwartego seta wyglądały tak samo, Polki nie był w stanie dokładnie przyjąć zagrywki Grothues, a jeśli już to zrobiły, to nie potrafiły skończyć ataku (0:5). Po pierwszej przerwie technicznej bardzo dobrze funkcjonował nasz blok, co w porównaniu z grą, którą Polki prezentowały chwilę wcześniej było wyśmienitym osiągnięciem (2:8, 4:8). Szanse doprowadzenia do remisu miały wszystkie nasze atakujące, również Milena Sadurek, ale nie wykorzystały żadnej z nich (9:11). Biało-czerwone same uniemożliwiały sobie ugranie dobrego wyniku, popełniały bowiem zbyt dużo niewymuszonych błędów własnych, włączając w to błąd ustawienia (14:19). W tym momencie najjaśniejszym punktem, oprócz Glinki, była Anna Werblińska, która była główną autorką niwelowania strat (19:21). Jednak Holenderki z łatwością pokonały naszą reprezentację, w której grały jedynie dwie wspomniane zawodniczki (19:25).

Tie-break rozpoczął się lepiej dla Holenderek, które tym samym miały inicjatywę punktową. Jednak dwublok Bereniki Okuniewskiej i Sadurek wyprowadził naszą kadrę na prowadzenie (5:4). Od tego momentu podopieczne Jerzego Matlaka zaczęły grać lepiej, co przełożyło się na wynik (8:5). Szkoleniowiec Oranje wykorzystał oba przysługujące mu czasy, ale nic one nie dały, jego podopieczne popełniały błędy, w ich szeregach były nieporozumienia na linii Laura Dijkema - atakujące. Polki wykorzystały taki stan rzeczy o pewnie zwyciężyły (15:9).

Dzięki tej wygranej nasze zawodniczki zagrają o dziewiąte miejsce w tych mistrzostwach.

Polska - Holandia

3:2

(24:26, 25:22, 25:22, 19:25, 15:9)

Składy:

Polska: Milena Sadurek, Joanna Kaczor, Agnieszka Bednarek-Kasza, Katarzyna Gajgał, Anna Werblińska, Małgorzata Glinka-Mogentale, Mariola Zenik (libero) oraz Karolina Kosek, Berenika Okuniewska, Aleksandra Jagieło

Holandia: Kim Staelens, Manon Flier, Chaïne Staelens, Ingrid Visser, Caroline Wensink, Maret Grothues, Janneke van Tienen (libero) oraz Alice Blom, Laura Dijkema, Nicole Koolhaas, Francien Huurman

Źródło artykułu: