Daniel Pliński: Nie ma sensu narzekać na system rozgrywek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Udanie swoją przygodę z Ligą Mistrzów 2010/2011 rozpoczęli siatkarze PGE Skry Bełchatów. Mistrzowie Polski pokonali wyraźnie rumuński Remat Zalau. Środkowy Skry Daniel Pliński przekonuje, iż jego drużyna w pełni kontrolowała przebieg meczu. Siatkarz dodaje, iż nie ma potrzeby narzekać na intensywne tygodnie, w których drużyna rozgrywa swoje spotkania co trzy dni.

Drużyna mistrzów Polski pokonała rumuński Remat Zalau na jego terenie. Środowy rywal był teoretycznie najsłabszym z wszystkich, z jakimi przyjdzie się zmierzyć Skrze w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Teraz podopiecznych Jacka Nawrockiego czekają starcia z dużo mocniejszymi zespołami, mianowicie VFB Friedrichshafen oraz Itasem Diatec Trentino. - Spotkania ze słabszymi drużynami czasami są trudne. Nieznana hala, pełne trybuny i zupełna nieznajomość rywala, to okoliczności utrudniające zadanie. Na szczęście kontrolowaliśmy mecz i cały czas byliśmy skoncentrowani - wyjaśnia Daniel Pliński, środkowy Skry.

Intensywny harmonogram gier sprawia, że bełchatowianie rozgrywają mecze praktycznie co trzy dni. Jednak jak zapewnia Pliński, Skra ma szeroką kadrę. - System jaki jest, taki jest i nie ma sensu narzekać. Na szczęście Skra ma szeroki skład, w każdym meczu gramy inną szóstką i wygrywamy. Brakuje nam tylko solidnego treningu - zaznacza środkowy.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)