Od czasów kiedy tytuł mistrza Polski rozstrzygał się w pojedynkach ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Tytanem AZS-em Częstochowa, mecze pomiędzy tymi zespołami noszą miano świętej wojny. Od kilku lat drużyny te nie walczą o najwyższe cele, jednak dodatkowy ładunek emocjonalny nadal towarzyszy tym spotkaniom.
Faworyta sobotniej rywalizacji ciężko wskazać, pewne jest jednak to, że bój będzie ciekawy i zacięty. W tabeli ligowej dość niespodziewanie miejsce wicelidera zajmuje AZS Częstochowa. Siatkarze spod Jasnej Góry kolejnych przeciwników w rozgrywkach PlusLigi przechodzą jak burza. Ostatni w rywalizacji z drużyną Marka Kardosa polegli zeszłoroczni medaliści Resovia Rzeszów i Jastrzębski Węgiel.
ZAKSA ostatnich tygodni do udanych nie może zaliczyć. Niefortunny wypadek Sebastiana Świderskiego, trzy porażki z najlepszymi zespołami poprzedniego sezonu oraz niezbyt dobre relacje z publicznością. Włodarze klubu z Kędzierzyna-Koźla robią co w ich mocy, by poprawić sytuację drużyny. Prezes Kazimierz Pietrzyk zakontraktował dwóch nowych zawodników, Słoweńca Tomislava Šmuca oraz Brazylijczyka Idnera Limy Martinsa. Nie zagrają oni w najbliższym meczu, ale powinni dać pozostałym graczom pewność.
Zarówno AZS Częstochowa, jak i ZAKSA rywalizują na europejskich parkietach. W środę kędzierzynianie pewnie pokonali zespół z Finlandii Sun Volley Oulu 3:0. Ich sobotni przeciwnicy w Challenge Cup zwyciężyli w czterech setach Langhenkel Volley Doetinchem. Ostatnie spotkania obie ekipy mogą więc zaliczyć do udanych, jednak dalekie wojaże kosztują siatkarzy wiele zdrowia. Wszyscy narzekają na bardzo dużą ilość gier i brak czasu na odpoczynek czy trening, jednak dotyczy to każdego zespołu. Kluby muszą się więc do tego przyzwyczaić.
- Chciałbym, żeby było tak jak na starej hali Mostostalu, gdzie nie było słychać własnych myśli i zespół przegrywał bodajże jedno spotkanie na dwa sezony - powiedział po ostatnim ligowym pojedynku Paweł Zagumny. Miejmy nadzieję, że kibice wysłuchali apelu popularnego "Gumy" i w rywalizacji z Akademikami z Częstochowy hala "Azoty" pękać będzie w szwach, a zawodników do dobrej gry mobilizować będzie żywiołowy doping. A jak tym razem zakończy się święta wojna? O tym przekonamy się już w sobotę. Początek spotkania o godzinie 14.45. Na relację LIVE zapraszamy do portalu Sportowefakty.pl.