Wicemistrzowie Polski na kolanach - relacja ze spotkania Jastrzębski Węgiel - Politechnika Warszawska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna Politechniki Warszawskiej kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie w Szerokiej od początku, aż do samego końca spotkania. Drużyna Jastrzębskiego Węgla była tylko tłem dla podopiecznych Radosława Panasa.

Początek spotkania był dosyć wyrównany, a obie drużyny sporo grały środkiem. W ryzykownej zagrywce skuteczniejsi byli jednak goście i to oni schodzili na pierwszą przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem. Jastrzębianie popełniali sporo błędów, a na dodatek rozegranie Grzegorza Łomacza było zbyt czytelne dla podopiecznych Radosława Panasa i warszawianie kontrolowali wynik do końca seta, którego poziom nie stał na zbyt wysokim poziomie. W ostatniej akcji tej partii, Mitja Gasparini został zablokowany i Akademicy objęli prowadzenie 1:0.

Na początku kolejnej odsłony, gospodarze zagrali trochę lepiej blokiem, a ich atakujący, Mitja Gasparini, był na tyle skuteczny, że jastrzębianie prawie do połowy tego seta toczyli wyrównany bój z siatkarzami ze stolicy. Zdobywcy Pucharu Polski w poprzednim sezonie, grali jednak zbyt mało kombinacyjnie i zawodnicy Politechniki osiągnęli w drugiej części tego seta znaczącą przewagę. Niezadowolony szkoleniowiec miejscowych, Igor Prielożny, zmienił rozgrywającego i na placu boju pojawił się w miejsce Łomacza, Grzegorz Pająk. Obraz gry nie uległ jednak zmianie. Wprowadzenie też niewiele zmieniło, bo goście z Warszawy pewnie dążyli do celu i podobnie jak w pierwszej partii pokonali rywali 25:22.

Trzeci set rozpoczął się nieco inaczej niż dwa poprzednie, bo od prowadzenia jastrzębian 2:0 i 4:1. Przewaga gospodarzy szybko została jednak zniwelowana, bo na pierwszej przerwie technicznej tej partii prowadzili już goście 8:7. Gasparini, który był najskuteczniejszym zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla w tym meczu (13 punktów), stracił w tym fragmencie skuteczność, zadziwiał nią za to Zbigniew Bartman przyjmujący Politechniki. Jego ataki były niesamowicie silne, celne i skuteczne. Komisarz zawodów nie miał więc problemów z wyborem MVP meczu, bo Bartman zagrał od niepamiętnych czasów świetny mecz w naszej lidze, a jego drużyna pewnie wygrała trzeciego seta 25:14 i całe spotkanie 3:0.

Jastrzębski Węgiel - AZS Politechnika Warszawska 0:3 (22:25, 22:25, 14:25)

Jastrzębski: Łomacz, Nowik, Diviš, Gasparini, Gawryszewski, Hardy, Rusek (libero) oraz Wika, Pawliński, Pająk, Polański

Politechnika: Salas, Nowak, Kubiak, Prygiel, Kreek, Bartman, Wojtaszek (libero) oraz Neroj

MVP: Zbigniew Bartman (Politechnika)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)