Radosław Panas: Zabrakło nam "kropki nad i"

Kiedy kolejkę temu AZS Politechnika Warszawa wygrywała z Jastrzębskim Węglem w zaledwie trzech setach, trener Radosław Panas okrzyknął ten występ najlepszym meczem sezonu. Po sobotniej porażce 1:3 z drużyną Asseco Resovii Rzeszów bynajmniej zmartwiony nie był.

- Myślę, że w Jastrzębiu nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na dobrą grę. W sobotę obydwa zespoły zagrały na bardzo dobrym poziomie. O zwycięstwie zadecydowały wyższe umiejętności indywidualne zawodników z Rzeszowa, ale wstydu nie przynieśliśmy - rozpoczął wypowiedź Radosław Panas.

Szkoleniowiec ekipy z Warszawy był bardzo zadowolony z tego, co drużyna pokazała w dwóch pierwszy odsłonach spotkania: - Dwa pierwsze sety zagraliśmy koncertowo. Duża ilość wymian, ataków i podbijanych piłek w obronie - to właśnie cechowało nie tylko naszą grę, ale i grę przeciwników. Nam zabrakło jednak przysłowiowej "kropki nad i". Nie ma jednak co płakać, chłopcy zagrali bardzo dobre zawody i wracamy do Warszawy z podniesioną głową.

Trener Panas miał również zastrzeżenia do pracy arbitrów: - Sędziowie nie dostosowali się do poziomu meczu. Wprowadzili swoimi decyzjami sporo nerwowości i dlatego zespoły o mało nie zaczęły sobie skakać do gardeł. To samo się tyczy reakcji publiczności na ich zachowanie. Szkoda, bo zawsze panuje w Rzeszowie bardzo sympatyczna atmosfera. Są bardzo życzliwi kibice, a przez takie decyzje sędziów zachowanie sympatyków zgromadzonych na hali obraca się przeciwko drużynie przyjezdnej.

Szkoleniowiec przyznał również, że w zespole zdecydowanie brakowało kontuzjowanego Michała Kubiaka: - Michał zawsze gra na bardzo wysokim poziomie w ataku, przyjęciu czy obronie. Gdyby był na boisku, wszystko mogłoby wyglądać nieco inaczej. Pierwszą poważną próbę przeszli nowi zawodnicy w mojej drużynie. Wojtek Żaliński i Krzysiek Wierzbowski pokazali, że mogę na nich w każdej sytuacji liczyć. Zaprezentowali się bardzo korzystnie, co na pewno wpłynie na ich postawę w kolejnych meczach.

Jako że w wielu mediach opiekun drużyny z Warszawy jest typowany do objęcia fotela selekcjonera, jego pozycja w polskiej siatkówce mogłaby ulec znacznej zmianie. Sam zainteresowany odcina się jednak od tych doniesień: - Ja nic nie słyszałem, nic nie czytałem, dlatego nie mam nic do powiedzenia w tym temacie - zakończył były szkoleniowiec drużyny z Częstochowy.

Źródło artykułu: