LM: Mistrzowie Polski gromią rywali także w Europie - relacja ze spotkania VfB Friedrichshafen - PGE Skra Bełchatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Skra Bełchatów nie zwalnia tempa. W niedzielę rozegrała kolejne spotkanie grupowe w Lidze Mistrzów. Jak się okazało, kolejne bez straty seta. Bełchatowianie nie dali szans gospodarzom we Friedrichshafen, podobnie jak to miało miejsce w ostatnią środę. Prowadzili w tym meczu praktycznie od początku do końca, spokojnie kontrolując wydarzenia na boisku. Tym samym mistrzowie Polski zachowali pierwsze miejsce w grupie i zapewnili sobie awans do kolejnej rundy.

Skra, która często rotuje składem, zwłaszcza na przyjęciu, tym razem wyszła na boisko z Bartoszem Kurkiem i Michałem Winiarskim w składzie. Mecz rozpoczął się od akcji punkt za punkt, kończonych w pierwszym uderzeniu. Do czasu, kiedy przy stanie w polu zagrywki stanął Mariusz Wlazły. Najpierw zaserwował asa, potem zawodnicy z Friedrichshafen mieli wielkie problemy z przebiciem się przez bełchatowski blok. Skra uzyskała dwa punkty przewagi. Powiększyła ją po pierwszej przerwie technicznej do czterech, dzięki zagrywkom Marcina Możdżonka, z którymi przyjmujący rywala nie mogli sobie w żaden sposób poradzić. Gracze z Niemiec powoli zaczęli poprawiać swoją grę i krok za krokiem odrabiać straty. Po asie serwisowym Joao Jose zbliżyli się do Skry na jeden punkt (15:16). Jednak bełchatowianie nie stracili kontroli nad setem. Już po chwili prowadzili 20:16, a to dzięki przechodzącej zagrywce Michała Winiarskiego i autowemu atakowi Jeroena Trommela. Gospodarzom nie udało się już zniwelować strat, a ostatni punkt zdobył Możdżonek, blokując atak Joao Jose ze środka.

Drugi set rozpoczął się od asa serwisowego Winiarskiego. Jednak początek tej partii to kolejne popsute zagrywki po obu stronach. Skra uzyskała dwupunktową przewagę, kiedy ponownie Możdżonek zablokował Jose. Trommel dołożył błąd w ataku i było już 7:4 dla gości. Za tę pomyłkę zapłacił rozgrywający Lukas Tichacek, który został zmieniony przez Juraja Zatko. Zespół z Niemiec miał coraz większe problemy z przebiciem się przez polski blok i skutecznym atakiem. Po pierwszej przerwie technicznej Skra miała już pięć punktów przewagi. Mistrzowie Polski poza psutymi zagrywkami grali niemal bez błędów i bardzo spokojnie. Ich przeciwieństwem byli gospodarze, którzy nie mieli sposobu na tak prezentujących się gości. Nie pomagały liczne zmiany. Pod koniec seta przewaga Skry jeszcze wzrosła, głównie za sprawą udanych zagrywek. Na boisku pojawili się zmiennicy - Jakub Novotny, Stephane Antiga i Paweł Woicki. Efektowny blok Antigi na Olivierze Venno zakończył partię numer dwa.

Kolejna odsłona zaczęła się od prowadzenia gospodarzy 2:0, głównie przez złe przyjęcie po stronie Skry. Bełchatowianie jednak szybko zdołali się skoncentrować. Poprawili szwankujący odbiór, wykorzystali kilka kontrataków i ponownie rozpoczęli budowanie przewagi. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili już czterema punktami. Zespół VfB gubił się w swoich akcjach, widać było nerwowość przy sytuacyjnych piłkach. Skra zaś wykorzystywała po profesorsku każdy błąd rywala. Marcin Możdżonek ponownie utrudnił życie niemieckim przyjmującym swoją zagrywką. Dzięki temu Skra na drugą przerwę techniczną zeszła z sześciopunktową przewagą. Gospodarze, nawet jeśli mieli okazję do kontrataków, byli zatrzymywani blokiem lub nie potrafili wyprowadzić skutecznego ataku. Widać było brak wiary w sukces, a także brak środków do jego osiągnięcia. Mecz w tym secie przebiegał już zupełnie bez historii. Po stronie Skry kończyli go zmiennicy, a ostatni atak należał do Michała Bąkiewicza. Skra Bełchatów tym zwycięstwem zapewniła sobie awans do drugiej rundy Ligi Mistrzów.

VfB Friedrichshafen - PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 19:25, 18:25)

VfB Friedrichshafen: Bauer, Trommel, Jose, Tichacek, Gontariu, Winters, Rosić (libero) oraz Venno, Zatko, Fromm, Vemić, Böhme

Skra: Falasca, Wlazły, Pliński, Możdżonek, Kurek, Winiarski, Zatorski (libero) oraz Antiga, Woicki, Novotny, Bąkiewicz

Źródło artykułu: