- Staraliśmy się wygrać za trzy punkty, ale się nie udało. Jednak jesteśmy zadowoleni z dwóch "oczek". Wynik z tie-breaku świadczy o tym, że trzeba cieszyć się z tych dwóch punktów. Tym bardziej, że rywale mieli w górze piłkę meczową. Nie wiem co bym zrobił, gdybyśmy przegrali - mówił dla Gazety Pomorskiej Dawid Konarski. Zawodnik bydgoskiej Delecty przyznawał, że jego drużynie w końcowych momentach setów brakowało odpowiedniej koncentracji, z czego brały się błędy i zwycięskie akcje dla rywali.
Nie zabrakło pochwał dla olsztynian, którzy z meczu na mecz prezentują coraz lepszą siatkówkę i stabilny poziom gry. - Wiadomo, że nie wychodzi się na parkiet, by oddawać punkty przeciwnikowi. Tak to jest z reguły, że jak się uda zablokować atak, samemu skończy kontrę, to dostaje się dodatkowej pary i gra się bardzo podbudowanym. Tak było z zespołem Olsztyna. Stąd wzięły się ich przewagi w tych setach. W pierwszym kontrolowali wydarzenia na boisku do końca i pewnie wygrali - tak oceniał swoich niedawnych rywali atakujący bydgoszczan.
Więcej w dzisiejszym wydaniu Gazety Pomorskiej.