Nie tylko formalność - zapowiedź spotkania Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Kralovo Pole Brno

Do ubiegłej soboty mało kto w Dąbrowie Górniczej narzekał na formę siatkarek lokalnego klubu; zadowalającym rezultatem była inauguracyjna wygrana z Gwardią Wrocław, a nienajwyższy poziom spotkania z czeskim zespołem z Brna w Pucharze CEV tłumaczono przeciętnym zgraniem zespołu na początku sezonu. Wystarczyła jedna, ale bolesna porażka ze skazywanym na klęskę zespołem Stali Mielec, by po raz kolejny zaczął się festiwal skarg i zażaleń pod adresem szkoleniowca Tauronu MKS i jego podopiecznych.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Przed wspomnianym już meczem drugiej kolejki Plusligi Kobiet ze Stalą Mielec niemal każdy był przekonany, że zespół z Dąbrowy Górniczej pozbył się złych nawyków, przez które gubił cenne punkty i tracił dobre miejsca w ligowej tabeli: niestabilności formy na przestrzeni jednego lub więcej setów oraz niespodziewanie słabych występów z drużynami teoretycznie słabszymi. Wystarczyło jednak poczekać do drugiego spotkania dąbrowianek w Pluslidze Kobiet, by rozwiać co do tego wątpliwości – niestety, na niekorzyść zagłębiowskich kibiców. Rola faworytek (nie po raz pierwszy) okazała się być dla zawodniczek Waldemara Kawki ciężarem nie do uniesienia zamiast wydatną pomocą i przez to mielczanki cieszyły się z pierwszych punktów w sezonie.

Dąbrowianek nie usprawiedliwia nawet taka okoliczność łagodząca jak kontuzje dwóch zawodniczek (Natalii Kurnikowskiej i podstawowej przyjmującej zespołu, Matei Ikić) i zmniejszona przez to możliwość dowolnego manewrowania składem. Pretendentowi do tytułu mistrzowskiego nie wypada tracić punktów z takim rywalem i w takim stylu; przez tę jedną porażkę do tej pory spokojni dąbrowscy kibice są pełni obaw o wynik potyczki z Kralovo Pole Brno – które, według zapewnień samych siatkarek – jest na poziomie typowego zespołu środka tabeli (jak na przykład... Stal Mielec).

Czeskie rywalki Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza nie pozwalają sobie na porażki i wciąż idą jak burza przez rozgrywki ligowe – swojego ostatniego rywala pokonały w trzech setach, a w każdym z nich nie pozwoliły przeciwniczkom przekroczyć dwudziestu punktów. Mimo porażki w pierwszym meczu siatkarki zespołu z Brna nie tracą nadziei na awans, a podstawowa środkowa tej drużyny Anna Siruckova w wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej klubu mówi jasno: możemy pokonać zespół z Dąbrowy, przecież nie zagrały z nami wybitnego spotkania. Według czeskiej siatkarki główną siłą jej zespołu w nadchodzącym meczu będzie zagrywka, zaś siłą dąbrowianek – własna hala i gorący doping licznie zgromadzonych kibiców, do którego siatkarki z Brna nie są przyzwyczajone.

Czy siatkarki dąbrowskiego MKS-u powinny bać się tych zapowiedzi środowego rywala? Wydaje się, że nie - w pierwszym meczu tych ekip wyraźnie było widać różnicę zarówno w indywidualnych umiejętnościach siatkarek, jak i jakości gry. Pamiętajmy jednak, że dąbrowianki nie lubią być stawiane w roli faworytek i nigdy nie wiadomo, co tym razem je wytrąci z rytmu gry lub spęta ręce i nogi. Nie możemy być pewni, czy Izabela Żebrowska i Małgorzata Lis po raz kolejny poprowadzą zespół do zwycięstwa ani czy zawężony przez kontuzje skład przyjmujących dąbrowskiej drużyny zagra na równym poziomie skuteczności przyjęcia i ataku przez całe spotkanie. Kibice dąbrowskiego MKS-u mogą mieć jedynie nadzieję, że zagłębianki potraktują ten mecz szczególnie, jako przeprosiny dla nich za mielecką klęskę i wykrzeszą z siebie tyle ambicji, ile potrzeba do szybkiego, trzysetowego zwycięstwa. Czy tak się stanie? Relacja na żywo ze spotkania od godziny 19 w portalu SportoweFakty.pl.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×