ZAKSA wybrała się do Salonik bez chorego na anginę Michała Ruciaka. W tej sytuacji na przyjęciu zagrali Tine Urnaut oraz Idi. W chłodnej hali zawodnicy wchodzili w mecz powoli. Po asie serwisowym Tine Urnauta ZAKSA wyszła na prowadzenie 3:1. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną kędzierzynianie powiększyli przewagę do czterech oczek. Jednak tuż po tej przerwie brak skutecznego ataku dał się we znaki. Grecy wyrównali na 10:10. Walka rozgorzała na całego, co i rusz rozgrywane były przedłużone akcje. Kędzierzynianie ponownie zaczęli mozolnie budować przewagę. Wzrosła ona do trzech punktów, kiedy Paweł Zagumny pojedynczym blokiem zablokował Michaela Sarikeisoglou (17:14). Zawodnicy z Salonik zaczęli się mylić w ataku i po autowym zbiciu Nikolaosa Roumeliotisa trener miejscowych poprosił o czas. W końcówce seta o swojej trudnej zagrywce przypomniał Jurij Gladyr. Zaserwował dwa asy z rzędu i stało się jasne, że gospodarze nie mają już szans na dogonienie zespołu z Opolszczyzny. Ostatnia akcja z ataku należała do Brazylijczyka Idiego.
Druga partia rozpoczęła się udanie, bo od dwóch punktowych bloków w wykonaniu ZAKSY. Jednak ponownie wkradły się błędy w ataku i gospodarze wyszli na prowadzenie 4:3. Brak skuteczności po kędzierzyńskiej stronie spowodował powiększenie tej przewagi na 8:5. W kolejnych akcjach nie udawało się jej zniwelować. Przeciwnie - Gladyr posłał piłkę ze środka w aut i straty wzrosły do czterech punktów. Gospodarze czuli coraz mocniejszy wiatr w żaglach. Roumeliotis posłał asa serwisowego i wynik brzmiał już 15:9. Trener Krzysztof Stelmach tuż po drugiej przerwie dokonał podwójnej zmiany. Weszli na boisko Tomislav Smuć i Dominik Witczak. I od razu było to mocne wejście, bo udane zagrywki tego drugiego pozwoliły na niemal całkowite zniwelowanie strat. Najpierw udało się zablokować atak gospodarzy, potem bezpośredni błąd w odbiorze popełnił Marko Samardzić. Zespół z Salonik utknął na szesnastym punkcie. Kędzierzynianie zbliżyli się na jedno oczko i dopiero wtedy dzięki skutecznemu atakowi gospodarzom udało się zdjąć Witczaka z pola zagrywki. Kędzierzynianie doprowadzili nawet do remisu 18:18, ale kiedy piłka po odbiorze Idiego trafiła w antenkę, gospodarze mieli znów dwa punkty przewagi. Nie udało się już w tym secie zniwelować strat po raz kolejny. Jurijowi Gladyrowi zdarzają się asy w końcówkach setów, ale nie tym razem. Posłał piłkę w aut, kończąc partię numer dwa.
W kolejnym secie na boisku pozostał Tomislav Smuć. ZAKSA rozpoczęła udanie od prowadzenia 4:1. Gospodarze popełniali sporo błędów. Nie najlepiej przyjmowali, atakowali w antenkę. Dzięki temu przewaga gości wynosiła już 7:2. Cóż z tego, skoro szybko została roztrwoniona. Podbijane ataki i dwa z rzędu bloki na Jaroszu zmniejszyły dystans do jednego punktu. W kolejnych akcjach kędzierzynianie grali coraz słabiej. Byli coraz mniej skuteczni w ataku i to gospodarze wyszli na prowadzenie 10:9. Witczak ponownie zmienił Jarosza, za Smuca wszedł zaś Paweł Zagumny. Straty kędzierzynian powiększyły się do dwóch oczek, kiedy Gladyr posłał piłkę w aut z ataku. Gra ZAKSY od dłuższego czasu wyglądała sporo gorzej niż w pierwszym secie. Główna bolączka to nieskuteczne ataki. Straty urosły do czterech punktów. Nerwowo zrobiło się pod siatką, kiedy Roumeliotis zaczął przepychać się z Tine Urnautem. Obaj zawodnicy otrzymali upomnienie. Kędzierzynianie nie znaleźli sposobu w tym secie na dogonienie rywala. Seta zakończył as serwisowy po siatce Emanouila Dimitriadesa.
Kolejna partia rozpoczęła się od prowadzenia gospodarzy 2:0, ale po skutecznych zagrywkach Urnauta ZAKSA wyszła na prowadzenie 4:2. Kędzierzynianie w dalszym ciągu mieli jednak wielkie problemy z atakiem. Cztery kolejne punkty padły łupem zespołu z Grecji. Gracze z Kędzierzyna zdołali wyrównać tuż po przerwie technicznej. Powoli zaczęli poprawiać swoją grę, a przy serii zagrywek Patryka Czarnowskiego wyszli na prowadzenie 13:10. Najlepiej prezentujący się na boisku po kędzierzyńskiej stronie Tine Urnaut swoim mocnym serwisem zwiększył przewagę do czterech punktów. Na drugą przerwę goście zeszli więc prowadząc 16:12. Świetnie w bloku prezentował się w tym fragmencie seta Jurij Gladyr. Przy nieco bezpieczniejszym wyniku kędzierzynianie nie popełniali już tylu błędów i grali spokojniej. Po stronie Greków mnożyły się natomiast nieudane zagrania. Taki właśnie nieskuteczny atak w siatkę zakończył tego seta.
Tie-break rozpoczął się lepiej dla gospodarzy. Szybko uzyskali dwupunktową przewagę. As serwisowy Idiego ją zniwelował. Cóż z tego, skoro natychmiast gracze z Salonik wykorzystali kontratak i ponownie mieli dwa punkty zapasu. Trener Stelmach poprosił o przerwę. Tuż po niej udało się wyrównać na 7:7 po skutecznym kontrataku Urnauta. Pojedynczy blok Athanasiosa Terzisa na Jaroszu ponownie dał gospodarzom prowadzenie dwoma punktami (10:8). W końcówce ZAKSIE w końcu udało się wyjść na prowadzenie 13:12 dzięki dwóm z rzędu autowym atakom Hernandeza. Trener grecki brał kolejne czasy. Po drugim z nich niezwykle długa i pełna nerwów wymiana zakończyła się sukcesem kędzierzyńskich zawodników. Mieli wreszcie upragnioną piłkę meczową. Nie wykorzystali jej od razu, ale już w kolejnej akcji bardzo dobrze prezentujący się Tine Urnaut skutecznym atakiem dał swojemu zespołowi ostatni, piętnasty punkt. Tym samym po ciężkim boju ZAKSA jest w trzeciej rundzie Pucharu CEV.
Aris Marmouris Saloniki - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (20:25, 25:23, 25:20, 19:25, 13:15)
Aris: Terzis, Kiossis, Sarikeisoglou, Takouridis, Roumeliotis, Hernandez, Samardzić (libero) oraz Dimitriadis, Tzelati
ZAKSA: Zagumny, Idi, Urnaut, Jarosz, Czarnowski, Gladyr, Gacek (libero) oraz Smuć, Witczak, Kaźmierczak