Robert Prygiel (kapitan AZS Politechniki Warszawskiej): Mecz był na pewno bardzo ciekawy. O wszystkim zadecydował pierwszy set. Gdybyśmy go wygrali, to myślę, że mecz mógłby potoczyć się zdecydowanie inaczej i wynik byłby odwrotny. Nasza gra nie wyglądała źle. Realizowaliśmy założenia taktyczne i możemy się z tego cieszyć. Nie chciałbym odnosić się do poziomu sędziowania.
Dawid Murek (kapitan Tytanu AZS Częstochowa): Kolejne bardzo ciężkie spotkanie dla nas. Łatwo o wygraną nie było, ale na szczęście udało się zdobyć trzy punkty, z czego bardzo się cieszymy. Dzięki temu święta będą dla nas spokojniejsze. Sędziowie chcieli być dzisiaj głównymi bohaterami tego całego przedstawienia i chyba im się to udało. Cieszymy się z wygranej, nie ważne, jak ten mecz wyglądał. Nie było to przedniej marki widowisko. Z naszej strony były momenty dobrej gry, ale popełniliśmy także sporo błędów.
Radosław Panas (trener AZS-u Politechniki Warszawskiej): Jesteśmy trochę rozczarowani. Mecz nie był najgorszy w naszym wykonaniu, ale popełniliśmy trochę za dużo błędów. Kluczowe okazały się przestoje w drugim i czwartym secie. Straciliśmy wtedy kilka punktów w jednym ustawieniu i kilkupunktowe prowadzenie, na które ciężko pracowaliśmy. Po jednej, dwóch akcjach, których nie udało nam się skończyć w nasze szeregi wkradała się nerwowość i ciężko było się odbudowywać. Według mnie mecz stał na niezłym poziomie, nie zgodzę się z Dawidem. Wszyscy są zadowoleni. Sędzia Lemek "godnie" pożegnał się z sędziowaniem w tym meczu i trochę nerwowości jego decyzje wywołały. Wydawało się, że tak doświadczony sędzia będzie potrafił zapanować nad tym, a jednak nie udało się. Ja też swoimi reakcjami starałem się trochę pobudzić moich graczy do bardziej asertywnej gry, bo czasem tego brakowało. Szkoda, że nie udało się wywieźć stąd punktów, ale gramy dalej i walczymy o szóstkę.
Marek Kardos (trener Tytanu AZS Częstochowa): Jestem bardzo szczęśliwy z wyniku i ze zwycięstwa z Politechniką, bo rywal gra bardzo destruktywną siatkówkę. Rywale stawiają na mocną zagrywkę i przez to nasi rozgrywający mieli utrudnione życie. Często byli odrzuceni od siatki w lewo, czy prawo i ciężko przez to ułożyć grę. Na szczęście nam się to udało także dzięki dobrej zagrywce. Na pewno chwała zawodnikom Politechniki - Robertowi Pryglowi i zwłaszcza Zbyszkowi Bartmanowi, bo jeszcze nie widziałem go tak dobrze dysponowanego. Oczywiście, każdy popełnia błędy, ale na prawdę zagrał bardzo dobry mecz. Cieszę się ze zwycięstwa. Tym bardziej, że nie jest sztuką wygrać, jak każdy gra dobrze, ale gdy trzeba komuś pomóc.