- Do Łodzi na mecz z Budowlanymi jechałyśmy przede wszystkim walczyć. Szczerze mówiąc nie spodziewałyśmy się zdobycia kompletu punktów, ale chciałyśmy faworytowi tego meczu urwać jakieś oczko. Cieszy takie okazałe zwycięstwo, które moim zdaniem nie podlegało dyskusji - mówi środkowa Stali Mielec, Dominika Koczorowska. Mielczanki sprawiły tym samym kolejną dużą niespodziankę w PlusLidze Kobiet. W poprzedniej kolejce pokonały na własnym parkiecie drużynę Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza bez straty seta.
- Pewne zwycięstwa nad zespołami z Dąbrowy Górniczej i Łodzi są niespodziankami również dla nas samych. W naszym zespole poza Sylwią Pycią, która może się pochwalić złotym medalem mistrzostw Europy zdobytym w 2005 roku, nie ma gwiazd. Tworzymy jednak znakomicie zgraną grupę. Świetnie się rozumiemy. Gdy jest świetna atmosfera, o zwycięstwa zawsze jest łatwiej - wyjaśnia podopieczna Adama Grabowskiego. Koczorowska, grająca na pozycji środkowej, w meczu przeciwko Budowlanym Łódź zdobyła aż 14 punktów, w tym 4 blokiem. To imponująca zdobycz, biorąc pod uwagę pozycję, na której występuje siatkarka. Jak sama twierdzi, ogromna w tym zasługa Doroty Wilk. - Rozumiemy się z Dorotą znakomicie. Nie tylko zresztą ja, ale również inne zawodniczki. Nasza rozgrywająca jest w tej chwili w wybornej formie o czym świadczą również nagrody MVP meczu przyznane jej po wygranych spotkaniach z Tauronem oraz Budowlanymi. Przy takiej wystawie pozostaje tylko przyłożyć rękę i pewnie zdobyć punkt - komplementuje koleżankę Koczorowska.
Stal Mielec w poprzednich sezonach musiała walczyć o utrzymanie. W tegorocznych rozgrywkach zespół spisuje się, jak do tej pory, znakomicie i po trzech kolejkach plasuje się w czołówce ligowej tabeli. - Zgrałyśmy się już i wygląda to bardzo dobrze. Mam jednak nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana i w każdym meczu trzeba walczyć o każdy punkt. Mamy nadzieję na kolejne zwycięstwa i pewne zakwalifikowanie się do play-off. O barażach nawet nie myślimy - kończy Dominika Koczorowska.