Gwardia Wrocław do Bydgoszczy przyjechała po pierwsze ligowe punkty. Centrostal natomiast liczył na to, że dobra forma jaką zaprezentował w Krasnodarze, tym razem przyniesie mu zwycięstwo. Choć faworytkami spotkania były Pałacanki, to można było spodziewać się wyrównanej walki z obu stron.
Mecz rozpoczęła skutecznym atakiem środkowa Monika Naczk. Drużyny walczyły punkt za punkt i na pierwszą przerwę techniczną zeszły przy niewielkim prowadzeniu gospodyń (8:6). Bardzo skutecznie w tym fragmencie seta grała Charlotte Leys, która raz po raz obijała ręce wrocławianek. Dzięki dwóm blokom Centrostal uzyskał cztery punkty przewagi (14:10) i zmusił trenera Rafała Błaszczyka do wzięcia czasu. Nie wpłynęło te jednak znacząco na obraz gry, bo po ataku Katarzyny Mróz zawodniczki zeszły na drugą przerwę techniczną (16:13). Dopiero po chwili Gwardia rozpoczęła odrabianie strat i po bloku na Patrycji Polak doprowadziła do remisu 16:16. Kibice w hali Łuczniczka nie mieli zbyt wielu powodów do nerwów. Autowy atak Mai Tokarskiej dał ich ulubienicom pierwszą piłkę setową, którą natychmiast wykorzystały blokując Monikę Czypiruk (25:20).
Początek drugiej odsłony meczu był bardzo wyrównany. Podrażnione Gwardzistki robiły wszystko, by odskoczyć od swoich rywalek, ale nie pozwalał im na to blok Centrostalu. Na pierwszą przerwę techniczną zawodniczki zeszły po asie serwisowym Joanny Wołosz (7:8). Gdy Monika Naczk przekroczyła linię środkową boiska, trener Piotr Makowski musiał poprosić o czas (11:14). Nie przeszkodziło to przyjezdnym w utrzymaniu prowadzenia (13:16). Po tym jak podwójny blok zatrzymał Katarzynę Mróz w zespole gospodyń nastąpiła zmiana rozgrywającej (14:18). Dzięki skutecznej grze Katarzyny Mroczkowskiej Impel pewnie zmierzał do wygrania seta (16:21). Tak też się stało po punktowej zagrywce atakującej z Wrocławia (19:25).
Trzecia partia rozpoczęła się od małego zamieszania z ustawieniem bydgoszczanek. Szybko zaowocowało to punktowym błędem, który sędzia odgwizdał przy zagrywce Charlotte Leys (2:4). Co ciekawe po chwili Belgijka dalej serwowała, mocno utrudniając rywalkom przyjęcie (8:4). Wrocławianki nie mogły zniwelować strat i ich trener poprosił o czas (10:4). Nie pomogło to w niczym Impelowi. Gdy blok obiła Joanna Kuligowska na tablicy pojawił się wynik 12:6. Tymczasem problemy gospodyń ze znalezieniem prawidłowego ustawienia trwały nadal. „Katem” Gwardzistek w tym secie była Charlotte Leys. Gdy ponownie pojawiła się w polu serwisowym bydgoszczanki dosłownie odjechały swoim rywalkom (23:14). Pomyślne dla gospodyń zakończenie partii było już tylko kwestią czasu. Doprowadziła do tego kiwka Joanny Kuligowskiej (25:17).
Niekorzystny wynik nie zniechęcił przyjezdnych do walki. Mimo to Centrostal od razu wyszedł na minimalne prowadzenie (8:7). Widać było, że podopiecznym Piotra Makowskiego bardzo zależy na zgarnięciu w tym spotkaniu pełnej puli, bo po pojedynczym bloku Charlotte Leys na Mai Tokarskiej uzyskały trzy punkty przewagi (10:7). Przez ręce miejscowych nie mogły przebić się także Bogumiła Barańska i Katarzyna Jaszewska (16:10). gdy kolejnym punktowym blokiem popisała się Katarzyna Mróz przewaga gospodyń osiągnęła już siedem punktów (19:12). As serwisowy Mai Tokarskiej nieco zaniepokoił Piotra Makowskiego, który przywołał podopieczne do siebie (22:18). Gwardia nagle nabrała ochoty do gry i odrobiła kilka punktów (24:21). Gospodynie szybko jednak opanowały nerwy wygrywając 25:21.
GCB Centrostal Bydgoszcz - Impel Gwardia Wrocław 3:1 (25:20, 19:25, 25:17, 25:21)
Centrostal: Naczk, Mróz, Polak, Spicer, Kuligowska, Leys, Kuehn-Jarek (libero) oraz Kowalkowska, Savochkina, Zielińska
Gwardia: Tokarska, Mroczkowska, Jaszewska, Barańska, Wołosz, Efimienko, Krzos (libero) oraz Czypiruk, Matyjaszek, M. Sobolska, D. Sobolska
MVP: Monika Naczk (Centrostal Bydgoszcz)