Fabian Drzyzga: Kibice lubią podteksty

W akademickich derbach drużyn z Częstochowy i Warszawy ponownie lepsi okazali się podopieczni Marka Kardoša, którzy tym samym, pod nieobecność Skry Bełchatów, awansowali na pierwsze miejsce w PlusLidze.

W sobotnie popołudnie częstochowska hala Polonia wypełniła się niemalże po brzegi, a zdecydowana większość kibiców miała na sobie koszulki w kolorze zielonym. Spotkanie częstochowian ze stołecznymi Inżynierami przyciągnął uwagę nie tylko publiczności, ale również mediów - mecz był transmitowany przez stację Polsat Sport. Ci, którzy oczekiwali sporej dawki emocji – nie zawiedli się. Jednak o walce pozasportowej nie było mowy. - Kibice lubią takie podteksty, żeby przyjść do hali i popatrzeć jak to wszystko wygląda na żywo. Dla nas nie ma to znaczenia, Politechnika to przeciwnik jak każdy inny - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Fabian Drzyzga.

Rozgrywający częstochowskiego AZS-u przyznał również, że dawno nie było takich emocji w hali. - Nie było też tylu widzów na trybunach. Cieszymy się z tego, że w meczu z Politechniką dopingował nas komplet kibiców, bo to zawsze pomaga w grze. Tym bardziej, że w sobotę nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale dzięki publiczności czuliśmy się lepiej i to dla nich wygraliśmy.

Akademicy przed świętami sprawili sobie niespodziankę w postaci pierwszego miejsca w PlusLidze. Zadanie było tym łatwiejsze, gdyż udało się wykorzystać nieobecność Skry Bełchatów, z którą podopieczni Marka Kardoša zmierzą się 29 grudnia. - Na pewno będzie ciężko. W tym sezonie już przegraliśmy ze Skrą 0:3, można myśleć o jakimś rewanżu, choć nie ukrywam, że będzie to trudne do realizacji. Chłopaki z Bełchatowa, mimo tego, że rozgrywają teraz dużą ilość meczów, to cały czas utrzymują wyrównany poziom. Ale póki co, przed nami święta i kilka dni wolnego - nie ukrywa radości Drzyzga, po czym dodaje: - Druga taka przerwa w tym sezonie już się nie przytrafi.

Dla siatkarzy Tytana AZS Częstochowa święta nie będą okresem pełnym lenistwa i zajadania się świątecznymi potrawami. - Chcemy wykorzystać te dni maksymalnie. Czekają nas treningi siłowe, ale również każdy indywidualnie, w domu, będzie pracował nad niektórymi elementami, żeby to, co zostało do tej pory osiągnięte, nie zanikło. Obżarstwa żadnego nie będzie, chociaż może trochę szkoda (śmiech). Ale karpia chętnie zjem - zapowiada Fabian Drzyzga.

Komentarze (0)