Robert Milczarek: Zadecydowało doświadczenie i zimna głowa rywali

Spotkanie pomiędzy Jastrzębskim Węglem i Pamapolem Wielton Wieluń o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski dostarczyło sporych emocji. Mecz zakończył się wygranym przez jastrzębian tie-breakiem, a zawodnicy z Wielunia mogą żałować straconej szansy.

Patrząc tylko i wyłącznie na nazwy drużyn oraz ich dotychczasowe osiągnięcia, zdecydowanym faworytem tej potyczki wydawała się ekipa z Jastrzębia. Miejsca w ligowej tabeli tegorocznych rozgrywek nakazywały już jednak lekką ostrożność. Samo spotkanie pokazało, że w tym sezonie zdecydowanych faworytów nie ma. - Zabrakło nam zimnej głowy w końcówce spotkania. Chyba za szybko chcieliśmy rozstrzygnąć ten mecz na własną korzyść. Nie powinniśmy przegrać meczu prowadząc 2:1 w setach i bardzo wyraźnie w kolejnej partii - mówi portalowi SportoweFakty.pl Robert Milczarek, libero ekipy z Wielunia. - W tym sezonie faworytów nie ma i każdy może wygrać z każdym. My nie patrzymy czy rywal jest w naszym zasięgu, czy nie. Wychodzimy na parkiet skoncentrowani, by walczyć o zwycięstwo - dodaje siatkarz.

Obie drużyny spotkają się w Szerokiej jeszcze raz w tym sezonie, a stawką kolejnej potyczki będą punkty w PlusLidze. Biorąc pod uwagę lokaty obu drużyn , będzie to bardzo ważny mecz. - Dla nas każde spotkanie jest bardzo ważne i w każdym musimy walczyć o punkty - podkreśla Robert Milczarek.

Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla w swoich zagrywkach omijali nieco libero Pamapolu, kierując większą ich ilość na Serhiya Antanovicha oraz Serhiya Kapelusa. Milczarek przyjmował bowiem 15 razy serwy rywali, zaś Antanovich i Kapelus odpowiednio 35 i 33 razy byli zatrudniani przez zagrywających górniczej ekipy.

Źródło artykułu: