Wiśniewski na codzień żyje z dala od rodzinnego domu i święta są dla niego jedyną okazją, by zobaczyć i spędzić czas z najbliższymi. - Tak, jak u każdego w domu wszyscy spotykamy się w wigilię wieczorem wspólnie przy jednym stole. Wspominamy sobie cały rok. To ważne tym bardziej, że przebywamy poza domem przez cały rok i tak na prawdę spotykamy się wszyscy tylko raz w roku. Tematów do rozmów na pewno nie zabraknie - mówi środkowy Tytanu AZS Częstochowa.
Wieczór wigilijny w rodzinie Wiśniewskich praktycznie nie różni się od standartowej formy, spotykanej we wszystkich polskich domach. - Wigilia wygląda tradycyjnie. Najpierw dzielimy się opłatkiem, składamy sobie życzenia i potem być może również zdecydujemy się wspólne kolędowanie - wspomina Wiśniewski.
Zgodnie z tradycją na wigilijnym stole w każdym domu powinno pojawić się dwanaście potraw. Siatkarz docenia trud i wysiłek, jaki w przygotowanie wigilijnej kolacji wkładają członkowie jego rodziny i jak zapewnia na pewno skosztuje każdego przysmaku. - Zarówno obie babcie jak i mama tak dobrze gotują, że ciężko wymienić tą jedną ulubioną potrawę - dodaje siatkarz.
Jednym z nieodzownych elementów okresu świątecznego jest także obdarowywanie się prezentami. Czy jest taka rzecz, którą Wiśniewski szczególnie chciałby otrzymać na gwiazdkę? - Jakby się dało, to myślę, że zdrowie, bo dla nas siatkarzy jest to priorytet. Tym bardziej przy takim nakładzie gier zdrowie jest bezcenne - kończy Łukasz Wiśniewski.