Święta w Delekcie: Andrzej Wrona jako Święty Mikołaj

Jak wygląda Święty Mikołaj wiedzą nawet najmłodsi. Mimo że Andrzej Wrona posturą go nie przypomina, to w tym roku jego rodzina (prawdopodobnie) miała okazję podziwiać go w czerwonym stroju i siwej brodzie, zajadającego pyszne śledzie w wykonaniu mamy. Tak właśnie wyglądają święta środkowego Delecty Bydgoszcz.

Bydgoscy siatkarze sprawili sobie świąteczny prezent, pokonując Energetyk i awansując do turnieju finałowego Pucharu Polski. Po meczu wszyscy rozjechali się do domów, gdzie czekała na nich przede wszystkim rodzina. - Cieszymy się, że udało nam się wygrać w miarę szybko. Choć nie będę ukrywać, że obawialiśmy się tego meczu i nie było łatwo na początku. Udało nam się awansować i ze spokojnymi głowami rozjechać do domów - powiedział Andrzej Wrona, środkowy Delecty Bydgoszcz.

Zapakowane w pięknym papierze miejsce w turnieju finałowym Pucharu Polski to prezent dla całej ekipy. Czego natomiast życzy sobie sam zainteresowany? - Jeśli będę zdrowy w przyszłym roku, to to będzie najlepszy prezent od Świętego Mikołaja - stwierdził trzymając w ręku opatrunek z lodem na kolano. - A tak naprawdę to najlepszym prezentem dla mnie jest fakt, że mogę te święta spędzić z coraz liczniejszą rodziną, pojawiają się bowiem nowi członkowie. Dlatego cieszę się, że mogę posiedzieć w domu trochę dłużej i spotkać się ze wszystkimi przy wigilijnym stole - podkreślił wartość rodzinnej atmosfery.

Prezenty nie biorą się znikąd, przynosi je przecież Święty Mikołaj - wierzą w to przede wszystkim najmłodsi amatorzy świątecznych podarunków. Kto w rodzinie Wronów założy czerwony strój oraz siwą brodę? - Właśnie teraz trzeba będzie się przebrać, bo pojawił się nowy młody człowiek. (śmiech) Wcześniej nie było już nikogo, kto wierzyłby w Świętego Mikołaja, dlatego zaprzestaliśmy tej tradycji. Pewnie teraz trzeba będzie się znowu przebierać, ale nie wiem czy ten zaszczyt przypadnie mnie, zapuszczam brodę, więc może tak, czy mojemu młodszemu bratu - zastanawiał się w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Wrona.

Czy z racji wzrostu środkowy bydgoskiej Delecty był typowany przez rodzinę do pełnienia roli Świętego Mikołaja, czy sam zgłaszał się na ochotnika? - Nigdy nie musiałem się zgłaszać na ochotnika, gdy byłem młodszy. Myślę, że teraz mój młodszy brat przejmie moją dotychczasową rolę - trochę niezdecydowanie dokonał wyboru nowego Świętego Mikołaja w swoim domu.

Dla jednych najważniejszym aspektem świąt Bożego Narodzenia są rodzinne spotkania, inny ceni nastrój panujący wokół, jeszcze inni nie wyobrażają sobie tego okresu bez symboli takich jak choinka czy karp. - Atmosfera i spotkanie z całą rodziną w jednym miejscu są dla mnie zdecydowanie najważniejszym aspektem świąt - stwierdził bez namysłu.

W Wigilię dzieci najbardziej czekają na prezenty, natomiast dorośli na moment gdy cała rodzina zasiądzie przy stole. Pojawia się na nim dwanaście tradycyjnych, mniej lub bardziej, potraw wigilijnych. Andrzej Wrona nie lubi ryb, z jednym wyjątkiem. - Nie lubię karpia. Nie lubię ryb, oprócz śledzi. (śmiech) Dlatego mam nadzieję, że gdzieś te ulubione przeze mnie śledzie mojej mamy pojawią się - na to czekam, niezależnie od tego jakie to są święta czy urodziny - podkreślił zawodnik Delecty.

Święta są dla sportowców nie tylko okazją do spędzenia większej ilości czasu z rodziną, ale również do odpoczynku od codziennej monotonii. Siatkarze i siatkarki w wielu rozmowach wyznają, że w czasie wolnym najbardziej lubią spać. Czy bydgoski środkowy prześpi całe Boże Narodzenie? - Śpię standardowo, ale czy to jest dużo? Myślę, że nie. Chcę jak najwięcej czasu spędzić z rodziną, więc szkoda tracić tak cenny czas na sen - wyznał Andrzej Wrona.

Komentarze (0)