Nazwiska szkoleniowców, którzy mogliby w przyszłym sezonie poprowadzić Jadar Radom zmieniały się jak w kalejdoskopie. Mirosław Zawieracz, Grzegorz Ryś, Grzegorz Wagner, Wiesław Popik, w końcu znów Zawieracz, a w między czasie Radosław Pansa. Ostatecznie najprawdopodobniejszą osobą do zajęcia stanowiska trenera okazał się być były szkoleniowiec Płomienia Sosnowiec. Problem był tylko jeden, Zawieracz zdążył już podpisać umowę z II-ligowym Jokerem Piła. - Prezes Kupidura spóźnił się o jeden dzień - powiedział wtedy sam zainteresowany.
Mimo takiego obrotu sprawy nazwisko Zawieracza pojawiło się ponownie bardzo szybko na rynku transferowym. - Nie ukrywam, że propozycja z Jadaru była dla mnie korzystna - mówi sam zainteresowany. - W końcu praca w II lidze i w PlusLidze to dwa różne światy.
Jak się okazało, działacze Jokera Piła postanowili pójść na rękę sympatycznemu szkoleniowcowi. - Prezes klubu Jerzy Jasiński nie chciał blokować mi kariery, dlatego za porozumieniem stron rozwiązaliśmy umowę. Rozstaliśmy się w zgodzie i miłej atmosferze. Pilski klub jest w moim sercu i zawsze im pomogę, jak tylko będę mógł - przyznał w rozmowie ze SportoweFakty.pl Mirosław Zawieracz.
Sympatycy siatkówki w Radomiu mają już powoli dosyć walki o utrzymanie, która dominuje rozgrywki w wykonaniu Jadaru, odkąd klub wszedł do najwyższej klasy rozgrywkowej. W najbliższym sezonie nazwiska zawodników, którzy wystąpią w barwach radomskiego zespołu również nie rzucają na kolana i trudno się spodziewać, żeby zespół nie miał podobnych celów jak dotychczas. Jednak Mirosław Zawieracz w minionym sezonie pokazał, że dla niego nie ma rzeczy niewykonalnych. Ze skazywanym na pożarcie Płomieniem Sosnowiec zajął siódme miejsce, czym zaskoczył całą siatkarską Polskę.
- Trudno powiedzieć o jakimś konkretnym celu. Będziemy chcieli grać jak najlepiej. Mam nadzieję, że sympatycy siatkówki w Radomiu nie będą się musieli wstydzić za swój zespół w PlusLidze - powiedział Zawieracz. Trener przyznaje, że ciężko określić jakieś konkretne miejsce, które jego nowa drużyna może zająć. - Jeśli wszyscy będą grać gorzej od nas, to wygramy ligę - mówi ze śmiechem. Na poważnie już jednak dodaje. - Wierzę, że ambicja i chęć walki moich podopiecznych pozwoli nam walczyć o jak najwyższe cele. Kto wie… może uda nam się dostać do gry w europejskich pucharach - zastanawia się. - Będzie ciężko, ale ja w to wierzę - zakończył Mirosław Zawieracz.