Jeszcze przed przegranym ligowym spotkaniem z Asseco Resovią Rzeszów trener Waldemar Wspaniały miał sporo problemów kadrowych, aby wystawić odpowiedni skład. Do już wcześniej kontuzjowanych Stanisława Pieczonki oraz środkowego Andrzeja Wrony w tygodniu dołączył Martin Sopko. Tej trójki prawdopodobnie zabraknie także podczas finałowego turnieju o Puchar Polski.
- Teraz w lidze gramy co trzy dni i taki napięty terminarz mogą wytrzymać jedynie drużyny z czołówki tabeli - uważa opiekun Delekty. - Takie zespoły jak właśnie Asseco Resovia, Skra Bełchatów i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mają dziesięciu, dwunastu wyrównanych zawodników i dwa ubytki w kadrze nie są tak widoczne, jak wśród pozostałych rywali. Tych spotkań jest po prostu za dużo.
Dlatego bydgoski szkoleniowiec z rezerwą podchodzi do najbliższego turnieju o Puchar Polski. Przypomnijmy, że rok temu bydgoszczanie będąc gospodarzem imprezy odpadli już w pierwszym meczu z Asseco Resovią Rzeszów. - Strata trzech podstawowych graczy jest niezwykle istotna, a przy tej częstotliwości rozgrywania spotkań brakuje czasu na podleczenie drobnych urazów. W pierwszym meczu półfinałowym na pewno nie zobaczymy Andrzeja Wrony i Stanisława Pieczonki. Być może zdąży się wykurować jedynie Martin Sopko - zakończył Wspaniały.