PP: Puchar wraca do Bełchatowa - relacja z meczu Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

W finale Pucharu Polski zmierzyła się Skra Bełchatów, która wcześniej pokonała 3:1 Resovię Rzeszów oraz ZAKSA Kędzierzyn-Kolźle. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha w półfinale wygrali 3:1 z AZS Częstochowa. Już w ćwierćfinałach odpadł obrońca trofeum Jastrzębski Węgiel.

Spotkanie finałowe rozpoczęło się od nieznacznego prowadzenie bełchatowian. Przy mocnej zagrywce kapitana Mariusza Wlazłego Skra uzyskała dwupunktową przewagę 7:5. Na pierwszą przerwę techniczną mistrzowie Polski schodzili z trzypunktowym prowadzeniem. Dalej mocno zagrywali Bartosz Kurek oraz Daniel Pliński. Po ataku z drugiej linii Kurka ZAKSA przegrywała już 6:10, a zaraz później po błędzie Jakuba Jarosza trener Krzysztof Stelmach poprosił o czas. Czteropunktowa przewaga Skry utrzymywała się w kolejnych etapach partii (12:8, 14:10, 16:11). Po ataku Idiego bełchatowianie poprosili o weryfikację video, zgłaszając błąd w obronie rywala, ale regulamin nie przewidywał powtórek tego typu i punkt został przyznany ZAKSIE (16:13). Po bloku na Marcinie Możdżonku kędzierzynianie przegrywali 16:18. Udany atak Kurka i dwa błędy Jarosza sprawiły, że bełchatowianie prowadzili 22:17. Blok Miguela Falaski do spółki z Danielem Plińskim dał siatkarzom Jacka Nawrockiego 24 punkt. Chwilę później punktowym serwisem partię skończył Wlazły.

Przy stanie 1:1 kędzierzynianie poprosili o video weryfikację i otrzymali drugi punkt, choć decyzja sędziów dotycząca całej akcji pozostała kontrowersyjna. Po ataku Jarosza ZAKSA prowadziła 4:2, chwilę później było 4:4. Trzy błędy pod rząd na zagrywce popełnili bełchatowianie, ale wynik nadał oscylował wokół remisu. Na pierwszej przerwie technicznej siatkarze z Kędzierzyna wygrywali 8:7. Po ataku Patryka Czarnowskiego z przechodzącej piłki ZAKSA prowadziła 11:9. Udane bloki znów pozwoliły bełchatowianom na doprowadzenie do remisu. Po długiej wymianie atak Wlazłego oraz blok w kolejnej akcji dał Skrze przewagę 15:13. Wówczas grę przerwał Krzysztof Stelmach. Po czasie w siatkę zaserwował Kurek. Dalej Skra zaczęła wyraźnie dominować. Punkty mistrzowie Polski zdobywali dzięki indywidualnym akcjom oraz skutecznym blokom. Dodatkowo kłopoty z przyjęciem mocnej zagrywki Michała Winiarskiego sprawiły, że szkoleniowiec ZAKSY wykorzystał drugi czas. Trener Nawrocki natomiast grę przerwał przy stanie 21:19, kiedy atak zepsuł Kurek. Gdy Wlazły przekroczył linię trzeciego metra, ZAKSA przegrywała tylko 22:23, a po ataku Urnauta na tablicy widniał remis. Seta zakończył blok Winiarskiego na Jaroszu i Skra prowadziła już 2:0 w całym meczu.

Na początku trzeciej partii siatkarze obu drużyn szli łeb w łeb, a naprzemienna przewaga zespołów była tylko jednopunktowa. Po ataku Winiarskiego kędzierzynianie poprosili o weryfikację video, ale sędziowie przyznali punkt Skrze (8:6), z czym nie zgodzili się podopieczni Stelmacha. Dalej zespoły grały punkt za punkt, a więc utrzymywało się dwupunktowe prowadzenie bełchatowian. Dopiero atak Winiarskiego z przechodzącej piłki dał Skrze przewagę 15:12. Na drugiej przerwie technicznej ZAKSA przegrywała 13:16. Zaraz po przerwie w ataku pomylił się Czarnowski. Przy stanie 18:13 trener Stelmach poprosił o czas, ale zrezygnowani kędzierzynianie nie podjęli walki i przegrywali kolejno 15:20, 16:23, 18:24. Po ataku Plińskiego bełchatowianie mogli cieszyć się z piątego Pucharu Polski!

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:19, 26:24, 25:18)

Skra: Wlazły, Pliński, Falasca, Winiarski, Kurek, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Wociki, Antiga.

ZAKSA: Zagumny, Ruciak, Gładyr, Jarosz, Idi, Czarnowski, Gacek (libero) oraz Kaźmierczak, Pilarz, Urnaut, Witczak.

Komentarze (0)