Mariusz Wlazły podkreśla że zdobycie kolejnego trofeum nie przyszło im łatwo. Zwłaszcza że zasada "bij mistrza" od kilku lat odnosi się jedynie do Skry Bełchatów. - Inne drużyny grając przeciwko nam są na maksa naładowane. Ja, gdybym był na ich miejscu, właśnie tak bym robił! Zasuwamy w tym samym składzie od trzech lat i to nasza siła. Gramy do siebie na pamięć, w ciemno. A najważniejsze jest to, że nawet gdy pojawią się zgrzyty, to jesteśmy ze sobą na dobre i na złe - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Zawodnik nie zaprząta sobie głowy sprawą wyboru nowego szkoleniowca drużyny narodowej. - Reprezentacja jest dla mnie teraz mało ważna. W tej chwili mam inne rzeczy na głowie i nie interesuję się wyborem trenera.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.