Drużyna Sandeco EC Wybrzeże TPS Rumia tylko w trzecim secie podjęła walkę z mistrzyniami Polski BKS Aluprof Bielsko-Biała. Rumianki długo prowadziły w trzeciej partii, jednak w końcówce roztrwoniły uzyskaną przewagę. Tej sytuacji bardzo żałowała Michalina Jagodzińska, libero Sandeco TPS Rumii, która miała - podobnie jak trener Jerzy Skrobecki - sporo pretensji do sędziów spotkania. - Bardzo szkoda tego trzeciego seta. Naprawdę w tej ostatniej partii już na maksa wierzyłyśmy w to, iż można w Bielsku jakiś punkt chociaż zdobyć. No ale niestety, to co nam się zdarzało w poprzednich spotkaniach, a więc taki przestój w grze kilku punktowy, tutaj też się przydarzył. Myślę też, że i sędziowie nam "nie pomogli", bo przynajmniej dwa błędy zrobili na naszą niekorzyść - tłumaczyła libero Sandeco.
- Dwie były takie sytuacje, raz piłka po bloku przeciwnika, a drugi raz aut, na który piłka wylądowała. Także szkoda, iż takie decyzje sędziowie podjęli, bo miały one miejsce w bardzo ważnych momentach seta. To bardzo deprymuje, jeden błąd powoduje, że coś się zacina w grze - wyjaśniała mierząca 167 cm wzrostu zawodniczka drużyny z Pomorza.
Sytuacja ekipy beniaminka ligi z Rumii w tabeli tegorocznych rozgrywek ekstraklasy jest już bardzo trudna. Rumianki mają ledwie jeden zdobyty punkt, lecz wciąż, ustami Jagodzińskiej, wierzą w utrzymanie w elicie drużyn siatkówki żeńskiej w naszym kraju. Z czego wynika to, iż zespół Sandeco nie potrafi wygrywać jak na razie w lidze? - Może się za bardzo denerwujemy, bo to chyba też widać. Musimy się bardziej wyluzować. To fakt, że tutaj przyjechaliśmy do bardzo dobrego zespołu. W następnych meczach musimy się wziąć w garść, chociaż będzie bardzo ciężko po tylu przegranych w lidze. Wierzę jednak, iż nadal nas stać na zwycięstwa, na zdobywanie punktów, i cały czas wierzę w to, że utrzymamy się w lidze - przekonywała Jagodzińska w rozmowie z naszym portalem.