Daniel Pliński: Mamy grać i nie narzekać!

- Już w sobotę mówiłem, że na pewno wygramy spotkanie, a rozstrzygnięcie złotego seta będzie kwestią tego, jak go wytrzymamy. Wytrzymaliśmy i się udało - cieszy się Daniel Pliński, środkowy PGE Skry Bełchatów, drużyny która awansowała do najlepszej szóstki Ligi Mistrzów. Siatkarz jednocześnie jednak zaznacza, że regulamin, którego musieli przestrzegać, nie do końca jest uczciwy.

PGE Skra Bełchatów by awansować do najlepszej szóstki Champins League musiała w Łodzi pokonać Knack Randstad Roeselare i dodatkowo zwyciężyć także w złotym secie. - Na parkiecie przeciwnika polegliśmy 1:3, prawie wszystko rozgrywało się jednak na przewagi. Już powinniśmy być w następnej rundzie (po triumfie 3:0 w meczu rewanżowym - przyp. red.), a tu każą nam jeszcze grać złotego seta. Myślę, że regulamin nie jest do końca uczciwy, ale takie życie. My mamy grać i nie narzekać - uważa Daniel Pliński, środkowy drużyny z Bełchatowa.

Podopieczni Jacka Nawrockiego stanęli jednak na wysokości zadania i awansowali do play-off 6 Ligi Mistrzów. - Już w sobotę mówiłem, że na pewno wygramy spotkanie, a rozstrzygnięcie złotego seta będzie kwestią tego, jak go wytrzymamy. Wytrzymaliśmy i się udało. Mariusz Wlazły jest absolutnie naszym liderem. Pokazał po raz kolejny, że gdy przychodzi ważny moment, to gra na najwyższym poziomie. Chwała mu za to i cieszymy się, że mamy takiego zawodnika w drużynie - chwali swojego kolegę z drużyny Pliński.

Bełchatowianie w kolejnym starciu Champions League zmierzą się z rosyjskim Zenitem Kazań. - Moim zdaniem plan minimum wykonaliśmy, bo awansowaliśmy do szóstki. Takiego celu jednak oczywiście sobie nie stawialiśmy. Mamy dużą szansę awansować do Final Four, ale tam również może wystąpić Zenit, w którym gra między innymi dwóch amerykańskich mistrzów olimpijskich. Na dzień dzisiejszy szanse bym dawał 50/50 - dodał na koniec środkowy bełchatowskiego teamu.

Komentarze (0)