Monika Naczk: Wspierałyśmy się w trudnych momentach i to pozwoliło nam wygrać

Trzy punkty, zdobyte w pojedynku z AZS-em Białystok, pozwoliły Centrostalowi utrzymać się w czołówce PlusLigi Kobiet. Zdaniem Moniki Naczk nie jest to ostatnie słowo bydgoszczanek. Siatkarka wróciła wreszcie do gry, po urazie stawu skokowego.

Centrostal wygrał w sobotę 3:1 z AZS-em Białystok. Mimo kilku przestojów, gra bydgoszczanek wyglądała naprawdę dobrze. Podopieczne Piotra Makowskiego były lepsze we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła i co najważniejsze popełniły znacznie mniej błędów własnych. Z postawy swojego zespołu bardzo zadowolona była środkowa Pałacu Monika Naczk - O naszym zwycięstwie zadecydowała dobra dyspozycja Joanny Kuligowskiej i Charlotte Leys. Udane wejście zaliczyła też Ewa Kowalkowska. Jak zwykle wielkie znaczenie miała dla nas gra zespołowa. Wspierałyśmy się w trudnych momentach i to pozwoliło nam wygrać. Zdobyłyśmy dzisiaj bardzo ważne trzy punkty.

Zawodniczka KSP zagrała w sobotę dwa pełne sety i zdobyła w nich 5 punktów. Nie jest to może wynik imponujący, ale należy pamiętać, że siatkarka dopiero co wróciła do zespołu po kontuzji stawu skokowego. - Nie odczuwam już bólu, choć noga jest wciąż trochę opuchnięta. Teraz muszę popracować nad swoją głową, żeby wrócić do normalnego skakania. Na razie za bardzo się asekuruję. Straciłam też na szybkości i czuciu piłki, ale mam nadzieję, że szybko to odzyskam i urazy będą mnie omijać w dalszej części sezonu.

Centrostal niemal od początku rozgrywek zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Bydgoszczanki zdobyły do tej pory 19 punktów (dwa mniej niż Aluprof Bielsko-Biała i cztery więcej niż AZS Białystok). Dzięki meczom takim jak ten sobotni, potwierdzają swoją przynależność do ścisłej czołówki PlusLigi Kobiet. Czy będą jednak w stanie powalczyć o coś więcej niż obecna lokata? - Na razie jest za wcześnie, by o tym mówić. My koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu, tak by wygrywać i zdobywać punkty, bo to jest dla nas najważniejsze. Na pewno chcemy grać jak najlepszą siatkówkę i pokonywać drużyny lepsze od nas. Zobaczymy na ile uda się ten plan zrealizować - kończy Monika Naczk.

Źródło artykułu: