W rozmowie z dziennikiem Polska The Times prezes PZPS Mirosław Przedpełski tłumaczy, dlaczego należy postawić w tym roku na dobry wynik w Lidze Światowej. - Chcemy, by Andrea Anastasi położył nacisk na odzyskanie zaufania u naszych kibiców, a jak najlepiej je odzyskać, jeśli nie wygrywając mecze na własnym parkiecie w Lidze Światowej, której finał obędzie się w tym roku w Polsce. Prezes przekonuje, że Polacy potrzebują punktów rankingowych, ważnych w kontekście walki o igrzyska olimpijskie w Londynie. - Przypomnę, że w Lidze Światowej można zdobyć więcej punktów do rankingu światowego niż w mistrzostwach Europy. A my ostatnio spadliśmy na dziewiątą lokatę.
Prezes nie wspomina jednak, że w mistrzostwach kontynentu Polacy mają do obrony dużo więcej punktów rankingowych niż w turnieju Ligi Światowej, w której przez dwa ostatnie sezony nie spisywali się najlepiej. - W mistrzostwach Europy być może zagramy młodszym składem - zdradza Przedpełski.
W wywiadzie prezes odnosi się także do decyzji związku dotyczących szkoleniowców obu reprezentacji. Wyjaśnia, dlaczego na stanowisku pozostał Jerzy Matlak, nie akceptowany przez wiele zawodniczek. - Jurek po mistrzostwach potrafił przedstawić porządny raport i wnioski na przyszłość. Castellani nie. Właśnie tego nam zabrakło u Daniela. Wizji na przyszłość. On przeszedł do porządku dziennego nad tą porażką i całym rokiem. A zawodnikom ewidentnie pozwalał na zbyt wiele. Jeśli zaś chodzi o Matlaka, to dostał jasne wytyczne. Musi dogadać się ze wszystkimi zawodniczkami. W kadrze nie może być podziałów, mają w niej grać nasze najlepsze zawodniczki.
więcej w dzienniku Polska The Times
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)