W dwunastej serii gier mistrzynie Polski BKS Aluprof Bielsko-Biała zmierzą się we własnej hali z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza. W tabeli PlusLigi Kobiet obie drużyny dzieli różnica czterech punktów i dwóch miejsc, jednak to bielszczanki wydają się być zdecydowanym faworytem niedzielnego starcia.
Aluprof zakończył na porażce z VakifGunes TTelekom Stambuł (na pierwszej rundzie fazy play-off) swój udział w Lidze Mistrzyń. Teraz bielszczankom, które mają zapewniony udział w finale Pucharu Polski, pozostaje walka na ligowych parkietach o jak najlepsze miejsce przed fazą play-off i obrona tytułu mistrzowskiego z ubiegłego roku. Częstotliwość rozgrywanych jeszcze nie tak dawno spotkań, a więc praktycznie co trzy dni, plus dalekie podróże (w fazie grupowej Ligi Mistrzyń m.in. do odległego Baku i Pesaro), miały dużych wpływ na przygotowanie zawodniczek do meczy. Wydaje się, że teraz, po odpadnięciu z pucharów, BKS Aluprof jest w lepszej sytuacji. Bielszczankom bowiem mogą odzyskać niezbędną świeżość w grze, a także więcej potrenować. To dla najbliższego przeciwnika Aluprofu w lidze, ekipy Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza, nie najlepsza informacja.
Podopieczne Waldemara Kawki na domiar złego mają za sobą kiepską część sezonu. Jak dotychczas w lidze częściej przegrywały swoje spotkania niż schodziły z parkietu zwycięskie (5:6). Mimo szumnych zapowiedzi i dużych pieniędzy włożonych w zespół, jak na razie - przynajmniej w PlusLidze - ekipa Kawki nie spełnia pokładanych nadziei. 17 punktów jak na razie daje tej drużynie piąte miejsce w lidze, jednak ambicje tego zespołu są znacznie wyższe. Dąbrowiankom przydarzały się spore wpadki, jak choćby porażka na początku sezonu ze Stalą Mielec 0:3. Także w pierwszym meczu z BKS Aluprof, Tauron MKS nie miał wiele do powiedzenia ulegając w czterech setach.
Znacznie lepiej wiedzie się dąbrowiankom w europejskich pucharach, i chyba tylko one pozostaną w bieżącym sezonie na pocieszenie dla ubiegłorocznego brązowego medalisty mistrzostw Polski. W Pucharze CEV dąbrowianki dotarły bowiem już do rundy challenge, gdzie zmierzą się z francuskim ASPTT Mulhouse Volley. Nie tak dawno prezes Tauron MKS Robert Karlik właśnie na konieczność rozgrywania meczy w lidze i pucharach jednocześnie zwracał uwagę w rozmowie z naszym portalem. - Na pewno ma duży wpływ na naszą postawę. Wprawdzie wyjazd do Brna nie wiązał się z jakimiś dużymi trudami, ale rywalizacja z drużyną rumuńską i hiszpańską to były spore wyzwania logistyczne. Trudno w takich okolicznościach zachować pełną koncentrację i równą formę. Mam nadzieję, że teraz zacznie się to już wszystko układać po nasze myśli, również w PlusLidze Kobiet - wskazywał prezes Karlik.
Krytyk rozgrywek Pucharu CEV, które mają jakoby nie przynosić spodziewanych korzyści, a wiążą się jedynie z dużymi kosztami, ma nadzieję, że najbliższe spotkania w lidze pokażą wartość zespołu z Dąbrowej Górniczej. - Te dwa spotkania tak naprawdę pokażą naszą wartość. Gramy trochę dziwnie w tym sezonie, bo w lidze wiedzie się nam różnie, natomiast w europejskich pucharach znakomicie - mówił Karlik dla SportowychFaktów.pl.
Wydaje się, więc, że to mistrzynie Polski są zdecydowanym faworytem niedzielnej rywalizacji. Przed własną publicznością bielszczanki przegrywają niezwykle rzadko. BKS będzie chciał wygrać za trzy punkty i spróbować jeszcze dogonić uciekającą dwójkę z Sopotu i Muszyny (strata sześciu "oczek").
Początek niedzielnego spotkania już o godzinie 14:45. Bezpośrednią transmisję przeprowadzą telewizje Polsat Sport i TV4. Dla tych, którzy nie będą mogli oglądać meczu w hali przy ulicy Rychlińskiego zapraszamy na transmisję LIVE do portalu SportoweFakty.pl.