Bielszczanki w ostatnim czasie wyraźnie nie zachwycają swoją dyspozycją. O ile porażka z tureckim VakifGunes Stambuł w Lidze Mistrzyń nie przynosi drużynie ujmy, o tyle ostatnie spotkania ligowe potwierdzają już symptomy kryzysu. - Myślę, że nie można mówić o kryzysie. Mamy po prostu słabszy okres, ale taki jest sport i porażki, nawet nieoczekiwane dla nas, zdarzają się - ripostuje przyjmująca BKS-u, Karolina Ciaszkiewicz.
Wyniki, a przede wszystkim styl gry mówi jednak sam za siebie. W ostatniej kolejce mistrzynie Polski były bezradne w starciu z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza. Była to już piąta porażka w tegorocznym sezonie. Dystans do ligowej czołówki zwiększa się i podopieczne Grzegorza Wagnera mają coraz mniejsze szanse na dogonienie liderujących ekip z Muszyny i Sopotu na zakończenie rundy zasadniczej. - W zeszłym sezonie nieczęsto zdarzało się nam przegrywać u siebie. Teraz liga jest bardziej wyrównana i z każdym zespołem trzeba walczyć na maksimum możliwości - dodaje Ciaszkiewicz.
Sen z powiek Grzegorzowi Wagnerowi w dalszym ciągu spędzają urazy Anny Werblińskiej oraz Anny Podolec. Ta druga co prawda wróciła już na parkiet, ale nadal potrzebuje czasu, by dojść do optymalnej dyspozycji.