Rzeszów i Mielec to ośrodki wiodące na Podkarpaciu, ale trzeba też pamiętać o Strzyżowie, Łańcucie, Leżajsku, Sanoku, Ropczycach, Krośnie i Jaśle. Oczkiem w głowie podkarpackiego środowiska sportowego jest Asseco Resovia, która w najbliższym sezonie PlusLigii typowana jest jako kandydat do walki o medale, za sprawą wzmocnień, które były możliwe dzięki pozyskaniu bogatego sponsora.
- Firma Asseco jest jedną z największych w Europie i kojarzy się ją z sukcesem - powiedział Wiesław Radomski. - Chcemy, żeby podobnie było z siatkarzami. Na papierze potencjał jest, teraz trzeba to przełożyć na wyniki. Prezesem Asseco Poland jest Adam Góral. Pochodzi stąd i chce zrobić coś dla naszego wspólnego środowiska. Wiążąc się z Asseco nie możemy sobie pozwolić na bylejakość - dodaje Radomski.
Już od kilku sezonów rzeszowska hala, największa w PlusLidze, wypełnia się do ostatniego miejsca, a bilet na mecz siatkówki stał się towarem deficytowym. - Kibice w Rzeszowie to jest prawdziwy siatkarki fenomen - mówi Leon Bartman, ojciec reprezentanta Polski Zbigniewa Bartmana. - Kiedyś miałem wrażenie, że jestem na Lidze Światowej. Tylko Giba oraz bracia Grbic nie grali... - dodaje.
Trochę w cieniu Asseco Resovii pozostaje zespół Stali Mielec, którego możliwości są mniejsze niż rzeszowskiego klubu. - Rozmawiałem na okręgowym zjeździe z trenerem Romanem Murdzą jest on optymistycznie nastawiony przed nowym sezonem i jak twierdzi zespół spokojnie powinien powalczyć o środek tabeli - powiedział Wiesław Radomski.
W tym roku w Łańcucie był rozegrany finał mistrzostw Polski juniorek, którego organizacja została wysoko oceniona przez gości. W Rzeszowie z kolei odbył się finał Pucharu Challenge Cup, za który miasto również zebrało wiele pochwał. Dodatkowo, w Rzeszowie istnieją plany stworzenia ośrodka dla młodzieży, z halą, szkołą i kadrą szkoleniową. Jak mówi prezes Radomski chętnych do uprawiania siatkówki w Rzeszowie i okolicy jest bardzo dużo.