Po osiągnięciu historycznego sukcesu w europejskich pucharach, zawodnicy Jastrzębskiego Węgla rozpoczęli walkę o utrzymanie w PlusLidze. - Niezmiernie się cieszę, że odnotowaliśmy zwycięstwo. Z reguły było tak, że po ciężkich meczach w Lidze Mistrzów, emocje trochę opadały i w rozgrywkach ligowych prezentowaliśmy się dużo gorzej. Tym razem potrafiliśmy utrzymać pełną koncentrację i bez problemów wygraliśmy z zawodnikami Pamapolu. Jest to też bardzo istotne w perspektywie naszego udziału w Final Four w Bolzano - mówi Bartosz Gawryszewski, środkowy jastrzębian.
Obie ekipy spotkały się również na zakończenie zmagań w grupie drużyn walczących o miejsca 7-10. Ten pojedynek także zakończył się wynikiem 3:0 dla Jastrzębskiego Węgla, a na pomeczowej konferencji, kapitan wielunian, Andrzej Stelmach zapowiadał, że ważne pojedynki dopiero się rozpoczną. Tymczasem można było odnieś wrażenie, że zwycięstwo w pierwszym meczu fazy play-out przyszło wicemistrzom Polski jeszcze łatwiej, niż to poprzednie. - Myślę, że to my nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Trzymaliśmy się własnych założeń i to się nam opłaciło, na co wskazuje wynik meczu - zaznacza Gawryszewski. - Mam nadzieję, że będzie to już tak wyglądało do końca sezonu. Zrobimy wszystko, by grać jak najlepiej i godnie reprezentować barwy klubowe - dodaje siatkarz.
Bartosz Gawryszewski rozegrał z Pamapolem Wielton Wieluń bardzo dobre spotkanie. Zdobył 10 punktów, popisując się trzema blokami oraz taką samą ilością asów serwisowych. Na szczególne wyróżnienie, podopieczny Lorenzo Bernardiego zasłużył za element zagrywki, bo rywale mieli ogromne problemy z jej przyjęciem, co w wybitny sposób miało wpływ na wynik tej potyczki. Zawodnik zaprzeczył tym samym odzywającym się głosom krytyki, jakoby zatracił umiejętność trudnego wykonywania tego siatkarskiego elementu. - Uważam, że potrafię wykonywać trudną dla rywali zagrywkę i pokazuję to cały sezon - ucina krótko środkowy Jastrzębskiego Węgla.