Japonia - Polska 0:3 (14:25, 12:25, 22:25)
Składy drużyn:
Japonia: Daisuke Usami, Takahiro Yamamoto, Takaaki Tomimatsu, Yoshihiko Matsumoto, Tatsuya Fukuzawa, Yusuke Ishijima, Katsutoshi Tsumagari (libero) oraz Masaji Ogino, Kunihiro Shimizu, Yo Koshikawa
Polska: Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Marcin Wika, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Sebastian Świderski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Piotr Gruszka, Paweł Woicki
Japończycy przystąpili do spotkania w najsilniejszym składzie. Nie przeszkodziło to jednak Polakom bardzo dobrze rozpocząć seta. Po asie serwisowym Marcina Wiki biało-czerwoni wyszli na prowadzenie 3:1. Zdobywając dwa kolejne punkty (1:5) nasi zawodnicy zmusili trenera rywali do wzięcia pierwszego w secie czasu. Nie wniosła on nic znaczącego w grze Japończyków i na pierwszej przerwie technicznej Polacy prowadzili 8:3. Podopieczni Tatsuya Ueta grali bardo szybką piłkę, często wyprowadzali znakomite akcje. Jedynie świetna dyspozycja Krzysztofa Ignaczaka sprawiała, że polska reprezentacja prowadziła. Przed drugą przerwą techniczną Japończycy nieznacznie zbliżyli się do naszego zespołu (na cztery oczka), ale skuteczne kontry pozwoliły ponownie uzyskać wysoką przewagę 16:7. Zwycięstwo w pierwszym secie nie było zagrożone ani przez chwilę. W końcówce skrócona zagrywka Pawła Zagumnego spowodowała zamieszanie w obozie rywali, zaś biało-czerwoni prowadzili już 23:12. Chwilę później Polacy zapisali na swoim koncie pierwszego seta, zakończonego blokiem Daniela Plińskiego.
Druga partia była wyrównana tylko przez kilka pierwszych akcji. Przy wyniku 5:4 pojedynczy blok Mariusza Wlazłego na Tarsuy Fukuzawie pozwolił wyjść na dwupunktowe prowadzenie. Na pierwszej przerwie biało-czerwoni wygrywali już trzema punktami (5:8). Po przerwie Polacy stopniowo powiększali przewagę. W tej fazie meczu podopieczni Raula Lozano bardzo dużo punktów zdobywali blokiem oraz dzięki licznym błędom przeciwników. Na drugiej przerwie tablica wyników pokazywała rezultat 16:8. Dwudziesty punkt dla naszego zespołu zdobył asem serwisowym Marcin Wika (9:20), a piłkę setową wywalczył blok Łukasza Kadziewicza (12:24). Seta zakończył autowy atak Shimizu.
Ostatni set rozpoczął się tak jak poprzedni. Od początku była walka punkt za punkt. Oba zespoły rozpoczęły od efektownych akcji, jednak tym razem Polacy wyszli na dwa punkty już przy stanie 4:2. Gospodarze szybko wyrównali, a na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:7. Po ataku Koshikawy Japończycy po raz pierwszy w tym spotkaniu odskoczyli na dwa punkty (9:7). Jednak Polacy szybko się zmobilizowali i wyszli na prowadzenie 13:11, które chwilę później zostało powiększone do pięciu oczek (11:16). Po drugiej przerwie technicznej Japończycy zaczęli odrabiać straty. Przy stanie po 19 trener Raul Lozano poprosił o przerwę, po której atak z drugiej linii wykonał Sebastian Świderski, a w kolejnej akcji skutecznym blokiem popisał się Piotr Gruszka (19:21). Dwupunktowe prowadzenie w końcówce wystarczyło, by triumfować w trzecim secie. Atak Gruszki zakończył seta (22:25) i mecz.
Rysą na pewnym zwycięstwie naszego zespołu jest kontuzja, jakiej doznał Mariusz Wlazły. Atakujący Skry Bełchatów, po jednym z ataków musiał opuścić parkiet. Doszło do nietypowego w takiej sytuacji wybicia kciuka w lewej dłoni, w którą zawodnik uderzył się prawą - atakującą ręką. - Za parę dni wszystko będzie w porządku. Wybite palce, skręcone kostki to normalne siatkarskie kontuzje - powiedział Mariusz Wlazły na antenie Polsatu Sport.
Kolejne spotkanie Japonii z Polską odbędzie się w niedzielę. Później biało-czerwonych czeka sześć meczów na własnym terenie.