Włochy – Rosja 1:3 (24:26, 25:19, 22:25, 20:25)
Włochy: Mastrangelo, Vermiglio, Cisolla, Martino, Fei, Birarelli, Corsano (l) oraz Paparoni, Perazzolo, Sala, Travica
Rosja: Kosariew, Krugłow, Tietiuchin, Chamuckich, Ostapienko, Kuleszow, Werbow (l) oraz Kornijew, Połtawski, Grankin, Bereżko
Rosjanie zaczęli spotkanie z Połtawskim na ławce rezerwowych, w pierwszej szóstce pojawił się natomiast Chamuckich. Włosi wystąpili w niezmienionym składzie w porównaniu z pierwszym spotkaniem.
W pierwszym secie, który był najbardziej zacięty w całym spotkaniu, to Włosi prowadzili 8:6 na pierwszej przerwie technicznej. W tym fragmencie seta wyróżniał się w szczególności Alberto Cisolla, który świetnie spisywał się w polu zagrywki. Po błędach własnych gospodarze nie zdołali utrzymać prowadzenia do drugiej przerwy technicznej, po niej jednak, dzięki dobrej grze obronnej Azzurri ponownie zdołali uzyskać nieznaczną przewagę. Wkrótce jednak wyrównał Kosariew a wysoka skuteczność Rosjan w ataku pozwoliła im rozstrzygnąć na swoją korzyść seta pierwszego.
W drugim secie od początku zarysowała się przewaga Włochów, Rosjanie natomiast nie spisywali się zbyt dobrze w przyjęciu zagrywki. Miejscowi dołożyli do tego dobrą grę w obronie i blokiem, wygrywając drugą partię pewnie do 19. Niestety dla gospodarzy, kolejne dwie partie padły łupem przyjezdnych, którzy zrewanżowali się tym samym za porażkę we Florencji sprzed dwóch dni.
Podobnie jak w pierwszym spotkaniu, najlepiej punktującymi we włoskiej drużynie byli Fei (16 pkt) i Cisolla (15 pkt). W drużynie rosyjskiej największym dorobkiem punktowym pochwalić się mogli Połtawski, który wszedł na boisko od drugiej partii (16 pkt) oraz Tietiuchin (15 pkt). Warto dodać, że w sobotnim spotkaniu oba zespoły spisały się dobrze w grze blokiem, Włosi zdobyli w tym elemencie, pomimo porażki, 11 punktów, Rosjanie natomiast 9.
- To spotkanie było przeciwieństwem meczu z Florencji – oceniał po spotkaniu kapitan Włochów Cisolla. - Jesteśmy szczególnie zawiedzeni sposobem, w jaki przegraliśmy pierwszego seta. Zrobiliśmy za dużo błędów, za dużo piłek nie skończyliśmy - dodał zawodnik podkreślając, że chociaż celem Włochów jest gra w finale LŚ, prawdziwym celem na ten sezon są Igrzyska Olimpijskie. - Sport jest prosty, wygrywa ten, kto gra lepiej – mówił z kolei Andrea Anastasi. Jak dodał włoski szkoleniowiec, jest on zadowolony z gry blokiem i w obronie swojego zespołu, który jednak zaprezentował się słabo w ataku.
- Zwycięstwo jest ważne z punktu widzenia naszego powrotu na pozycję lidera w grupowej tabeli, co liczy się bardziej niż styl wygranej – podsumował krótko trener Rosjan Władimir Alekno. - Zagraliśmy dzisiaj naprawdę dobrze popełniając mało błędów. Jesteśmy na właściwiej ścieżce – oceniał kapitan Rosjan Chamuckich.