Muszynianki od pierwszej kolejki sezonu zasadniczego kroczyły do jasno określonego celu - zajęcia pierwszej pozycji przed play-offami. Mimo że zdarzyły im się potknięcia, to były one zdecydowanymi faworytkami piątkowego meczu z Gwardią Wrocław, który otwierał ostatnią, czyli 18. serię zmagań na parkietach PlusLigi Kobiet.
Stawką konfrontacji dla muszynianek był fotel lidera, który zagwarantowałby im już jeden wygrany set. I tak o godzinie 18. wyszły na boisko, by móc cieszyć się z pierwszej lokaty. Premierowa odsłona meczu rozpoczęła się dla nich pomyślnie, jednak nie były one w stanie odskoczyć na kilka punktów od swoich rywalek. Podopieczne Rafała Błaszczyka dzielnie walczyły, lecz musiały ulec pod naporem skutecznych ataków. Po drugiej przerwie technicznej mimo słabego przyjęcia, muszynianki zdołały w końcu wypracować sobie większe prowadzenie (21:17). We wrocławskich szeregach jakby brakowało wiary, przyjezdne oddały bowiem tę partię praktycznie bez walki (25:18).
Mineralne zrealizowały więc swój cel, czyli były pewne pierwszego miejsca w ligowej tabeli. Ten fakt wpłynął źle na ich grę, w której pojawiło się rozluźnienie. A to pociągnęło za sobą niedociągnięcia w grze, które wykorzystywały gwardzistki. Trener Bogdan Serwiński próbował pomóc swojej drużynie na wszelkie sposoby, wystarczy wspomnieć, że w tym secie na parkiecie zaprezentowały się wszystkie zawodniczki zgłoszone do protokołu meczowego. Muszyńskie czary jednak nie działały, wrocławianki poczuły swoją moc i nawet w zaciętej końcówce zachowały więcej zimnej krwi. Wygrana przyjezdnych zwiastowała więc emocje w kolejnym secie (21:25).
Jednak wraz z pierwszymi piłkami trzeciej partii to złudzenie odeszło w niepamięć. Muszynianki prowadzone przez swoją kapitan Aleksandrę Jagieło grały wręcz perfekcyjnie, nie pozwalając tym samym odrodzić się swoim rywalkom, które w ciągu przerwy między setami najwidoczniej zapomniały jak gra się z wicemistrzyniami Polski. Gospodynie dobrze przyjmowały piłkę, a ich siłą oprócz ataku była zagrywka, która nie tylko utrudniała gwardzistkom wyprowadzanie akcji, ale również przyniosła im zdobycze punktowe. Trzeci set zakończył się dość szybko, bo wygraną Banku BPS do 13.
Czwarta odsłona była ostatnią szansą wrocławianek dowodzonych przez Katarzynę Mroczkowską na pozostanie w pojedynku. Rozpoczęły one bardzo dobrze, bo na pierwszą przerwą techniczną ekipy schodziły przy wyniku 7:8. Jednak był to przełomowy moment, Bogdan Serwiński na tyle zmobilizował swoje podopieczne, by te po powrocie na parkiet rozpoczęły swój marsz po zwycięstwo. Gwardzistki przestały punktować, a ich rywalki znów kończyły prawie wszystkie akcje. Wraz z upływem czasu stawało się jasne, że Mineralne przypieczętują udany sezon zasadniczy wygraną. Stało się to dość szybko, bo pozwoliły zdobyć swoim rywalkom jedynie jedenaście "oczek" (trzy oddały po błędach własnych) i to one schodziły z parkietu zwycięskie (25:14).
3:1 (25:18, 21:25, 25:13, 25:14)
Bank BPS: Milena Sadurek, Joanna Kaczor, Agnieszka Bednarek-Kasza, Katarzyna Gajgał, Kinga Kasprzak, Aleksandra Jagieło, Mariola Zenik (libero) oraz Caroline Wensink, Magdalena Piątek, Klaudia Kaczorowska, Agnieszka Śrutowska, Debby Stam-Pilon.
Gwardia: Joanna Wołosz, Katarzyna Mroczkowska, Dominika Sobolska, Zuzanna Efimienko, Anna Witczak Katarzyna Jaszewska, Aleksandra Krzos (libero) oraz Monika Czypiruk, Ewa Matyjaszek, Bogumiła Barańska, Marta Sobolska.
MVP: Mariola Zenik (Bank BPS Muszyna)
Sędziowali: Barbara Krzywda (pierwszy) oraz Jarosław Makowski (drugi)
Widzów: 800.