Już w przyszłym tygodniu ekipa AZS-u Białystok rozpocznie walkę o utrzymanie w PlusLidze Kobiet. Rywalem podlaskiej drużyny będzie ostatni team fazy zasadniczej - TPS Rumia. - Jestem przekonany, że jesteśmy dużo lepszym zespołem od drużyny naszych rywalek w walce o utrzymanie i pokonamy z łatwością naszą najbliższą przeszkodę - powiedział na łamach Kuriera Porannego Wiesław Czaja, białostocki szkoleniowiec. - Podobnie, jak i od przeciwnika z pierwszej ligi, bo - z całym szacunkiem - ale ekstraklasa to dużo wyższy poziom - dodał bez ogródek.
W kolejnym etapie walki o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej któremuś z zespołów przyjdzie się zmierzyć z wiceliderem I ligi. Wiele wskazuje na to, że będzie to PTPS Piła lub Piecobiogaz Murowana Goślina.
Na razie jednak szkoleniowiec białostockiej ekipy myśli tylko i wyłącznie o konfrontacjach z drużyną z Rumi. Z tego też powodu planuje dla swoich podopiecznych sparing z niżej notowanym zespołem. Najprawdopodobniej będzie nim Legionovia Legionowo. Rozegrany on zostanie tuż przed pierwszymi meczami barażowymi (14-15 kwietnia). Jaki jest zamysł Czai?
- Chodzi o to, żeby dziewczyny mogły komuś, brzydko mówiąc, dokopać. Trzeba poczuć się trochę pewniej po ostatnich porażkach. Takie przekonujące zwycięstwo ze słabszym zespołem doda na pewno pewności siebie, która gdzieś nam mogła ostatnio uciec - zauważył.
Zapytany o wyciągnięcie konsekwencji wobec zawodniczek, szybko odrzucił tę ewentualność. - To nie ma teraz większego sensu, bo co to zmieni? Trzeba raczej popracować nad tym, żeby była motywacja i zaangażowanie - podkreślił wagę przedmeczowego nastawienia. - Może rywale do walki o PlusLigę Kobiet nie są najtrudniejsi, to jednak trzeba przeciwko nim zagrać na sto procent i nie wolno ich w żaden sposób lekceważyć - zakończył Czaja.