Bardzo emocjonujący przebieg miało finałowe spotkanie o Puchar Polski pomiędzy zespołem Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna, a drużyną BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała. Ostatecznie lepsze okazały się podopieczne Bogdana Serwińskiego, które pokonały rywalki w pięciu partiach. - Uważam, że stworzyliśmy wspólnie z przeciwniczkami znakomite widowisko, zarówno dla kibiców obserwujących nas z trybun, jak i tych oglądających ten mecz w telewizji. To było spotkanie godne finału - mówi portalowi SportoweFakty.pl Milena Sadurek, rozgrywająca zespołu z Muszyny oraz reprezentacji Polski.
Podopieczne Mariusza Wiktorowicza prowadziły w setach 2:1, to było jednak wszystko na co je było stać. Ostatnie dwie partie należały do obecnych wicemistrzyń Polski i to one sięgnęły po Puchar Polski. Jest to historyczne wydarzenie dla tego klubu, bo to trofeum zostało zdobyte po raz pierwszy. - Bielszczanki na pewno rozegrały większą liczbę setów w drodze do finałowej rozgrywki, ale nie wiem czy kondycja odegrała kluczową rolę. Uważam, że w decydujących fragmentach gry potrafiłyśmy zachować chłodniejsze głowy i byłyśmy dokładniejsze - wyjaśnia siatkarka.
Po tym sukcesie, zespół Muszynianki przystąpi do walki o medale mistrzostw Polski z dużym spokojem, bowiem ekipa ta zapewniła już sobie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzyń. - To duży komfort psychiczny przystępować do walki w play-off ze zdobytym już Pucharem Polski oraz przepustką do rozgrywek Ligi Mistrzyń. Jest jednak kilka drużyn z medalowymi aspiracjami. Bardzo silną ekipą jest Atom Trefla Sopot, a do bardzo dobrej dyspozycji wróciły mistrzynie kraju, tak że zobaczymy - kończy Milena Sadurek.