Mistrz poległ w pierwszym meczu - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Mistrzowie Polski z Bełchatowa polegli w pierwszym meczu o złoty medal PlusLigi sezonu 2010/2011 na własnym parkiecie. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle okazała się skuteczniejsza w decydującym o zwycięstwie tie-breaku

Marek Knopik
Marek Knopik

Pierwsze akcje meczu otwarcia rywalizacji o złoto PlusLigi zwiastowały spore emocje, bo obie ekipy musiały się mocno napracować, by zdobyć punkt. Na pierwszej przerwie technicznej minimalnie lepsi byli gospodarze (8:6). Po wznowieniu gry bełchatowianie osiągnęli przewagę trzech oczek (11:8), lecz kędzierzynianie błyskawicznie odrobili straty i wyszli na jednopunktowe prowadzenie. W dalszej części partii poziom nieco się obniżył, bo obie ekipy zaczęły popełniać proste błędy zarówno w ataku, jak i w przyjęciu. Nie brakowało też zepsutych zagrywek. Podopieczni Jacka Nawrockiego mieli wyraźny problem z kończeniem pierwszego ataku i po punkcie zdobytym w kontrze przez Idiego, siatkarze ZAKSY objęli prowadzenie 18:16. Przy wyniku 23:23, trener bełchatowian wprowadził na zagrywkę Pawła Woickiego, a ten na tyle utrudnił przyjęcie rywalom, że nie byli w stanie wyprowadzić skutecznych ataków. Siatkarze Skry wygrali więc odsłonę otwarcia 25:23.

Kolejny set rozpoczął się od złej dyspozycji bełchatowian w przyjęciu oraz znakomitej postawy Idiego. Efektem tego było prowadzenie ZAKSY 6:3. Przy każdym dobrym przyjęciu, rozgrywający obu ekip prowadzili bardzo urozmaiconą grę, co z pewnością podniosło widowiskowość meczu. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha kontrolowali jednak środkowy okres tego seta, schodząc na przerwę techniczną z prowadzeniem 16:12. W dalszej części trwała wymiana siatkarskich ciosów, a wynik ciągle był korzystny dla przyjezdnych. Znakomite rozegranie Pawła Zagumnego wykorzystywali partnerzy z zespołu, a obrońcy trofeum, mimo iż nie rezygnowali do końca, musieli po asie serwisowym rozgrywającego ZAKSY uznać wyższość rywali w tym secie.

Kapitalnie trzecią partię rozpoczęli bełchatowianie, ze szczególnym uwzględnieniem dyspozycji Mariusza Wlazłego w elemencie bloku. Dwukrotnie samodzielnie zatrzymał rywali i gra kędzierzynian lekko się rozsypała. Gospodarze objęli prowadzenie 5:1 i do pierwszej przerwy technicznej zachowali czteropunktowe prowadzenie. Po wznowieniu gry nastąpił całkowity zwrot sytuacji na parkiecie i już po chwili na tablicy wyników obserwowaliśmy remis 8:8. Bełchatowianie jednak, jak szybko wysokie prowadzenie roztrwonili, tak szybko je odzyskali (15:10). W kolejnych akcjach podopieczni Krzysztofa Stelmacha zupełnie nie radzili sobie w przyjęciu i gospodarze powiększali swoją przewagę po skutecznych kontrach. W samej końcówce seta, lekkie rozluźnienie w szeregach Skry wykorzystali kędzierzynianie i zmniejszyli wymiar porażki do czterech oczek.

Czwartą partię asem serwisowym rozpoczął Miguel Falaska, lecz siatkarze ZAKSY wcale nie zamierzali pasować i po autowym ataku Bartosza Kurka objęli prowadzenie 5:3. Zaraz po tej nieskutecznej akcji, szkoleniowiec miejscowych zdjął z boiska Kurka, a w jego miejsce desygnował do gry Michała Bąkiewicza. Goście cały czas minimalnie, ale jednak prowadzili. Gospodarze mieli spore problemy z kończeniem ataków, co częściowo nadrabiali elementem bloku. Na drugiej przerwie technicznej kędzierzynianie prowadzili 16:14, a styl gry obydwu ekip w tym fragmencie pozostawiała sporo do życzenia. Byliśmy świadkami sporej ilości prostych błędów, które nie powinny mieć miejsca w meczu o mistrzostwo Polski. Po wznowieniu gry, goście dołożyli dwa oczka do swojej przewagi i to był już kapitał, którego nie roztrwonili. Seta zakończył skutecznym skrótem z zagrywki Michał Ruciak i o zwycięstwie w pierwszym meczu finałowym o złoto PlusLigi musiał decydować tie-break.

Na decydującego seta wrócił na parkiet Kurek, lecz gwiazdą pierwszych akcji był Patryk Czarnowski. Dwa jego bloki i prowadzenie kędzierzynian 2:0. Daniel Pliński pocelował jednak serwisem Piotra Gacka i notowaliśmy remis 5:5. Błędy własne zawodników Skry i szanowanie piłki przez siatkarzy ZAKSY zaowocowało prowadzeniem gości 9:5. Niebywała seria błędów podopiecznych Krzysztofa Stelmacha ( przekraczanie linii trzeciego metra oraz środkowej) doprowadziła do remisu 10:10, a to wszystko przy znakomitej zagrywce Stefana Antigi. Spotkanie zakończył Idi, czym udokumentował, że końcówka wyraźnie należała do przyjezdnych i to kędzierzynianie objęli prowadzenie w rywalizacji o mistrzostwo Polski 1:0.


PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:23, 22:25, 25:21, 19:25, 12:15)

PGE Skra Bełchatów
: Wlazły, Pliński, Kurek, Falaska, Antiga, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Woicki, Winiarski, Nowotny i Bąkiewicz

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Idi, Jarosz, Gładyr, Czarnowski, Ruciak, Gacek (libero) oraz Pilarz, Kaźmierczak, Urnaut i Witczak

MVP: Paweł Zagumny


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×